Złoto ma za sobą najgorszy okres w tym roku i najgorszy od września 2011 r. Potaniało o 3,75 proc., do 1709 dol. za uncję.
Ten ruch zaskoczył analityków i inwestorów, którzy spodziewali się raczej, że król metali przebije się przez barierę 1800 dol., rozpoczynając wspinaczkę na ubiegłoroczny szczyt (1920 dol.). Ruch wywołało środowe przemówienie szefa Rezerwy Federalnej USA Bena Bernanke przed komisją finansową Izby Reprezentantów. Z jego słów wynikało, że w najbliższym czasie nie należy się spodziewać trzeciego programu drukowania dolarów (tzw. quantitative easing). W dodatku w corocznym liście do inwestorów Warren Buffett ostrzegł przed bańką spekulacyjną na złocie.
Z drugiej strony wciąż rośnie popyt na ten kruszec ze strony banków centralnych. Iran zapowiedział, że chętnie będzie przyjmował złoto w rozliczeniu za ropę.