Inwestycje w nieruchomości zawsze przynoszą zysk. Czasem mniejszy, czasem dłużej oczekiwany, ale zawsze pewny. W czasach, kiedy oprocentowanie lokat bankowych nie przekracza inflacji, a inwestowanie na giełdzie obarczone jest zbyt dużym ryzykiem, biznesmeni poszukują relatywnie pewnych sposobów na pomnażanie swoich pieniędzy. Dla nich przygotowaliśmy listę trzech najdroższych apartamentów świata, które wciąż szukają swoich nabywców.
Najdroższy apartament świata nie leży wcale w Emiratach Arabskich ani w Ameryce, jak można by się było spodziewać, tylko na starym kontynencie, w Anglii. Jego nazwa „One Hyde Park” zdradza od razu dokładną lokalizację – Londyn, tuż obok słynnego Hyde Parku. Miejsce nie jest przypadkowe. Okolica zaliczana jest do najbardziej ekskluzywnych dzielnic mieszkaniowych Londynu, gdzie znajdują się najbardziej luksusowe lokale handlowe, na czele z najdroższą galeria handlową świata – Harrodsem. Położony w takim otoczeniu apartament nie może być tani. Jego cenę ustalono na – bagatela – 681 milionów złotych. Czy to dużo? W ujęciu światowym na pewno nie. Najbogatszy Polak, według magazynu Forbes, za cały swój majątek mógłby kupić 16 takich apartamentów. A polscy biznesmeni nie należą do światowej czołówki krezusów majątkowych.
Wróćmy jednak do samego apartamentu. Zajmuje on całe, najwyższe piętro apartamentowca i ma powierzchnię 836 m2. Penthouse podzielony jest na dwa skrzydła: „miejskie” i „parkowe”. Jest to analogia do jego lokalizacji, gdyż jedną stroną budynek przylega do prestiżowej i ruchliwej dzielnicy handlowej, a drugą do spokojnego parku. Każda z części urządzona jest w innym stylu, co koresponduje z jej położeniem. Design powierzony został znanemu, londyńskiemu studiu aranżacji wnętrz – „Candy & Candy”. Zaskakująco wszystkie 5 sypialni umieszczone zostały w „miejskiej” części, podczas gdy salon wraz z częścią dzienną znajduje się w cichej strefie „parkowej”. Długi na 65 metrów korytarz łączy obie części, tworząc coś na kształt pomostu z tarasem widokowym na panoramę Londynu. Apartament jest wykończony pod klucz najwyższej klasy sprzętami, meblami i materiałami, jakie spodziewalibyśmy się znaleźć w mieszkaniu za grubo ponad pół miliarda złotych. Dodatkowo w budynku do wyłącznej dyspozycji mieszkańców pozostaje luksusowa restauracja, jeden z najlepszych basenów w mieście, SPA, siłownia, kino, pokoje konferencyjne, całodobowa ochrona i opieka concierge.
Dwa kolejne miejsca na liście najdroższych apartamentów świata to pozycje z Nowego Jorku. Kto ma w portfelu niezagospodarowane 285 milionów złotych, może zainteresować go penthouse w jednym z najbardziej prestiżowych drapaczy chmur, przy „432 Park Avenue”, na środkowym Manhattanie. Wieżowiec mierzy 426 metry i jest na trzecim miejscu pod względem najwyższych budynków w całej Ameryce. Na jego ostatnim, 83. piętrze zaprojektowano apartament, z którego widać panoramę całego Nowego Jorku. Penthouse ma powierzchnię 1 310 m2, na którą składa się ekskluzywny salon, 6 sypialni, 7 łazienek i biblioteka. Swój design zawdzięcza znanej nowojorskiej projektantce wnętrz Deborah Berke. Oprócz standardowych udogodnień, które posiadał także apartamentowiec w Londynie, nowojorski drapacz chmur ma coś jeszcze – piwniczkę z winami i prywatną salę do ćwiczeń gry w golfa.
Ostatnie miejsce na podium zajmuje penthouse na szczycie prestiżowego „One57”, szczególnie upodobanego przez elitę Nowego Jorku. Aby w nim zamieszkać, nie wystarczy być milionerem – trzeba być miliarderem. Deweloper podaje, że wśród nabywców jest już co najmniej dwunastu biznesmenów z dziewięcioma zerami na koncie. Takie sąsiedztwo zobowiązuje. Jeśli komuś nie straszny wydatek rzędu 270 milionów złotych, to położony na ostatnim, 90. piętrze apartament o pow. 1 400 m2 czeka na niego z otwartymi ramionami… a raczej drzwiami. Drapacz chmur do 25. piętra zajęty jest przez prestiżowy, pięciogwiazdkowy hotel, jednak kolejne 65 pięter to już apartamenty mieszkalne. Budynek zaprojektował zdobywca prestiżowej nagrody architektonicznej Pritzker – Christian de Portzamparc, a design wnętrz zlecono utalentowanemu, duńskiemu dekoratorowi – Thomasowi Juul-Hansenowi. Standard wyposażenia – jak łatwo się domyśleć – na najwyższym poziomie. Oprócz znanych udogodnień z poprzednich apartamentowców, jest tu ponadto studio do jogi oraz – ciekawostka – specjalne pomieszczenie myjni dla psów i kotów. Wykwalifikowana kadra profesjonalistów zadba nie tylko o to, aby nasz piesek czy kotek nie pobrudził łapkami luksusowych mebli w apartamencie, ale również zaproponuje strzyżenie sierści według ostatnich kanonów psiej i kociej mody.
W Polsce najdroższy apartament znajduje się w Krakowie, tuż pod Wawelem i kosztuje zaledwie 3 procent tego najdroższego, londyńskiego, to znaczy 20 milionów złotych.
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl