Co łączy aktorkę Gwyneth Paltrow z muzykiem Tomem Jonesem? Na pewno zamiłowanie do luksusowych okularów przeciwsłonecznych. Tych z najwyższej półki, których cena za jedną parę wynosi… 1,2 miliona złotych. Właśnie za taką kwotę wystawiono na sprzedaż flagowy model szwajcarskiej firmy Chopard.
Ciemne, przeciwsłoneczne okulary są takim samym elementem biznesowego stroju, jak złoty zegarek Rolexa, ekskluzywne, wieczne pióro (o którym pisaliśmy w artykule: http://www.ekskluzyw.pl/aktualnosci/luksusowe_wieczne_piora_warte_miliony_zlotych,611,5,0) czy telefon komórkowy firmy Vertu. I niestety tyle samo kosztują. Ich astronomiczna cena nie wynika jednak wyłącznie z kosztów zużytych materiałów i produkcji. Cena spełnia tu zupełnie inną rolę. Jest wizytówką biznesmena zaświadczającą o jego bogactwie, prestiżu i spektakularnych sukcesach.
Szwajcarscy producenci wyszli z założenia, że nowoczesnemu miliarderowi nie przystoi nosić okularów za skromne kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nawet jeśli są to okulary od najbardziej znanych projektantów, jak Dolce&Gabbana czy Ray Ban. Źle dobrane oprawki są rysą na nieskazitelnym wizerunku nie mniejszą niż białe skarpetki do czarnego garnituru. Zdaniem Szwajcarów na rynku nie ma obecnie wystarczająco bogatej oferty tego typu produktów. Dlatego postanowili wypełnić tę niszę, projektując kolekcję horrendalnie drogich okularów przeciwsłonecznych.
Koncern „Chopard” znany był dotychczas z takiego asortymentu jak ekskluzywna biżuteria czy luksusowe zegarki. Być może dlatego projekt wykonania okularów zlecono zewnętrznej firmie – włoskiej „de Ringo”. Włosi mieli już 40-letnie doświadczenie w produkcji okularów i zdążyli wyrobić sobie światową markę. Zlecenie od Szwajcarów, polegające na zaprojektowaniu najdroższych okularów świata, potraktowali bardzo poważnie. Po kilku miesiącach design oprawek i kształt szkieł był gotowy. Od tego momentu specjaliści z „Chopard” rozpoczęli długą i mozolną pracę przyozdabiania okularów w najdroższe materiały. Oprawki okularów postanowiono wykonać ze szczerego, 24-karatowego złota. To jednak nie wystarczyło, aby produkt mógł zostać uznany za najdroższy na świecie. Dlatego przyozdobiono go dodatkowo 51 diamentami. Każdy z nich o masie 4 karatów przymocowany został do oprawki pod specjalnym kątem, dzięki czemu światło, odbijające się od klejnotów w pierwszym rzędzie, rozświetla kolejne rzędy na zasadzie „lustra”, tworząc niespotykany, olśniewający efekt. Luksusowe okulary sprzedawane są w trzech wariantach kolorystycznych: w odcieniach brązu, fioletu i szarości.
Na wygórowaną cenę modelu SCH 883S – bo pod taką nazwą pojawił się on w sklepach – składają się również bardzo drogie szkła. Zastosowano w nich nowoczesną technologię, dzięki której szkła potrafią same ściemniać się bądź rozjaśniać w zależności od ilości oświetlenia zewnętrznego. Gwarantuje to dla osoby patrzącej ten sam poziom jasności, bez względu na to, czy dana osoba znajduje się w nasłonecznionym, czy w zaciemnionym miejscu. Szkła oczywiście uwzględniają wady wzroku właściciela. Zadbano zarówno o krótko- jak i dalekowzrocznych. W szkłach zamontowane są dwie, a nawet trzy soczewki, dzięki czemu można widzieć ostro przedmioty znajdujące się blisko, średniodaleko i bardzo daleko. Warstwa ochronna UV oraz powłoka antyrefleksyjna dostępne są w okularach nawet za 100 zł, zatem nie mogło ich zabraknąć i w tym modelu. Pierwsza chroni oczy przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Druga natomiast ma za zadanie zniwelować odbłyski i zwiększyć natężenia światła przechodzącego.
Wyścig producentów o to, kto doklei więcej diamentów do oprawek okularów, telefonu komórkowego, zegarka, pióra czy wnętrza samochodu zdaje się zmierzać ku końcowi. Wszystko, co można okleić diamentami, zostało już oklejone i przestało szokować. Jeśli jedna para okularów kosztuje tyle co luksusowy apartament bądź ekskluzywna rezydencja z basenem, to znaczy, że granice zdrowego rozsądku zostały już dawno przekroczone. Teraz pozostaje tylko czekać, aż zostanie wynaleziony nowy minerał, jeszcze droższy od diamentów. Wtedy wyścig zacznie się od początku.
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl