Skoro najdroższy apartament świata kosztuje 1,3 miliarda złotych, to ile będzie kosztowała najdroższa rezydencja? Uspokajamy – trochę mniej. Paradoksalnie kilkuset hektarowe posiadłości powinny być droższe niż mieszkania, jednak tak nie jest. Dlaczego? Bo brakuje im tego najważniejszego atutu – lokalizacji. Nie da się bowiem wybudować potężnej rezydencji w centrum Monaco, Londynu czy Nowego Jorku; i to bez względu na stan bankowego konta.
Luksusowy apartament czy ekskluzywna rezydencja – to stare jak świat pytanie zadaje sobie wielu milionerów przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie. Tymczasem z badań Eurostatu (europejski urząd statystyczny) wynika, że proporcje w naszym kraju rozkładają się mniej więcej po połowie. Około 50% z nas mieszka w domach, a druga połowa w mieszkaniach. Zupełnie inaczej wyglądają najnowsze raporty i opinie mówiące o tym, gdzie Polacy chcieliby mieszkać. Tutaj blisko 70% z nas deklaruje, że gdyby posiadało odpowiednie środki finansowe, to wybrałoby dom na wsi bądź obrzeżach miasta aniżeli mieszkanie albo apartament w samym mieście. Skoro tak wielu Polaków marzy o nieruchomości poza miastem, przygotowaliśmy zestawienie pięknych jak z bajki – i jednocześnie bajecznie drogich – rezydencji z całego świata.
„La Cuesta Encantada” to ogromna, luksusowa posiadłość położona w słonecznej Kalifornii, w Stanach Zjednoczonych. Malowniczo położony budynek już od blisko 200 lat zachwyca swoim pięknem. Jednak prawdziwego olśnienia doznamy wtedy, gdy przekroczymy jego próg. W środku znajduje się bowiem 340 ekskluzywnie urządzonych pokoi w pałacowym stylu. Ponadto w skład nieruchomości wchodzą 3 baseny, sala kinowa, nocny klub, tor do jazdy konnej, prywatne ZOO, kilka pełnowymiarowych kortów tenisowych, a także… lotnisko. Wszystko to na powierzchni blisko 20 000 m2. Cena robi nie mniejsze wrażenie niż ekskluzywne wnętrze – ponad pół miliarda złotych. Wśród gości „La Cuesta Encantada” byli: Charlie Chaplin, Clark Gable, Bracia Marx oraz Winston Churchill.
Nieco droższy jest luksusowy dwór „Fairfield Pond The Hamptons” położony nad samym Oceanem Atlantyckim, nieopodal Nowego Jorku. Wyceniona na 600 milionów złotych nieruchomość uważana jest za jedną z największych i najdroższych w całych Stanach. Nic dziwnego, skoro zajmuje powierzchnię aż 254 951 m2, a na jej terenie mieści się między innymi boisko do koszykówki, 3 baseny, 2 sale do gry w kręgle, kino ze 164 fotelami oraz kilka kortów do gry w squasha i tenisa ziemnego. Sam dwór ma blisko 100 pomieszczeń, które urządzone zostały w iście królewskim stylu. Dość powiedzieć, że na ścianach wiszą obrazy za przeszło półtora miliarda złotych! Gdyby jej obecny właściciel zdecydował się sprzedaż nieruchomość wraz z całym wyposażeniem, prawdopodobnie cena osiągnęłaby zawrotny pułap 2 miliardów złotych.
Z Ameryki przenosimy się na Stary Kontynent, gdzie w rankingach na najdroższą nieruchomość króluje niepodzielnie pałac „Villa Leopolda”. Ta ekskluzywna rezydencja z 1902 roku wybudowana została na Lazurowym Wybrzeżu, we Francji i zajmuje powierzchnię 2 694 m2. Tym samym jest najmniejszą – i jednocześnie najdroższą – z opisywanych tu nieruchomości. Pod względem architektonicznym pałac jest prawdziwą perłą i wpisany został w poczet francuskich zabytków. Ma też za sobą bardzo bogatą historię. Dla przykładu zbudował go król belgijski Leopold II, a podczas I wojny światowej nieruchomość wykorzystywana była jako szpital dla rannych żołnierzy. Ciekawostką jest fakt, że do utrzymania rozległych, pałacowych ogrodów potrzeba zatrudnić minimum 50 wykwalifikowanych ogrodników.
Najdroższe rezydencje świata mają jedną, wspólną wadę. Ze względu na astronomiczne rozmiary działek, na których są posadowione, zwykle zlokalizowane są z dala od centrum miast, głównych dróg i infrastruktury (banki, szpitale, szkoły etc.). A to oznacza, że każdorazowo domownicy tracą dużo czasu na dojazd do pracy, podwiezienie dzieci do szkół czy zakupy/rozrywki w mieście. Straconego czasu nie da się odzyskać za żadne, nawet największe pieniądze.
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl