Ekskluzywne apartamenty w Miami kuszą nie tylko Amerykanów. Także Europejczyków; szczególnie tych spragnionych słońca. Przedstawiamy dwa ultra-nowoczesne i luksusowe apartamenty, które wciąż czekają na kupujących.
Miami to jedno z cieplejszych miejsca na ziemi. Kiedy u nas szaleje zima, tam średnia temperatura waha się w okolicach +20 stopni Celsjusza. Styczniowy spacer po parku w koszuli z krótkim rękawem nie jest niczym nadzwyczajnym. To głównie ze względu na sprzyjający klimat wielu europejskich miliarderów kupuje luksusowe apartamenty właśnie w tym mieście. Przede wszystkim ci, którzy mogą sobie pozwolić na przeczekanie mroźnej zimy za oceanem i powrót na Stary Kontynent dopiero wiosną. Niedawno na amerykańskim rynku nieruchomości pojawiły się trzy warte uwagi, ekskluzywne apartamenty. Dwa z nich przedstawiamy poniżej. Okazja dość rzadka, bowiem lokale tej klasy zwykle sprzedawane są na pniu, zanim jeszcze rozpoczną się prace budowlane. I właśnie dlatego warto się nimi zainteresować już teraz, chociaż ceny mogą przyprawić o palpitację serca – od 100 do 166 milionów złotych. Drogo. Tym bardziej, że luksusowe apartamenty nie są jeszcze wykończone. Dla jednych to minus, dla innych plus. Jeśli jednak lokale zostaną wykończone tak jak na przedstawionych wizualizacjach, to chyba niewiele jest to poprawiania, bo zaprezentowany tu luksus olśni każdego.
Za sumę 100 milionów złotych możemy stać się dumnymi właścicielami apartamentu w Sunny Isles Beach. To jedno z miast wchodzących w skład aglomeracji Miami położone tuż nad Oceanem Atlantyckim. Ekskluzywny apartament ma ogromną powierzchnię 1 077 m2 i zajmuje aż dwa najwyższe piętra (56. i 57.) luksusowego apartamentowca. W środku mamy salon, 5 sypialni oraz 9 i pół łazienki. Tak, tak, to nie pomyłka. Amerykanie w dość dziwny dla europejczyków sposób podają nie tylko rozmiar mieszkań, ograniczając go do ilości sypialni, ale również dość zabawnie wyliczają ilość łazienek, która może być ułamkiem. Pół łazienki oznacza coś na kształt naszego małego wc, gdzie jest tylko zlew oraz toaleta. „Pełna” łazienka musi posiadać prysznic albo wannę. Inną ciekawostką tej oferty jest olbrzymi, luksusowy taras o powierzchni 703 m2 zbudowany naokoło apartamentu. Dzięki niemu przyszły właściciel będzie miał nieskrępowany widok nie tylko z jednej strony na ocean, ale i z drugiej, na całe miasto. W najsroższe zimy, kiedy w Miami temperatura potrafi spaść do plus 15 st. C. (sic!), domownicy będą mogli zrelaksować się w prywatnym, podgrzewanym basenie, własnym SPA, a także zadbać o formę na siłowni. Wszystkie te pomieszczenia stanowią bowiem integralną część apartamentu i są do dyspozycji wyłącznie dla domowników.
Kolejny, wystawiony na sprzedaż, luksusowy apartament mieści się już w samym centrum Miami. Jest nieco większy od poprzedniego, bo ma powierzchnię 1 486 m2. Położony jest też nieco wyżej – na 58. i 59. piętrze. Automatycznie wyższa jest też cena, 166 milionów złotych. W środku luksus o jakim mało komu się śniło. O prywatnym basenie czy siłowni nawet nie wspominamy, bo przy tej klasie lokalu są one „standardem”. Ciekawie wygląda natomiast bezpośredni dostęp z apartamentu do lądowiska dla helikopterów. To z myślą o tych, którzy zamienili ekskluzywne samochody na helikoptery i zamiast stać w korkach i wjeżdżać prywatnymi windami prosto do sypialni, wolą po prostu podlecieć do niej własnym helikopterem. Jak podaje deweloper, cena może ulec jeszcze zmianie – oczywiście na wyższą – w zależności od ilości poprawek i udogodnień, jakie zażyczy sobie przyszły właściciel.
Decyzję o zakupie któregoś z prezentowanych lokali warto podjąć dość szybko, bo metropolia Miami w ostatnich latach stała się „drugą ojczyzną” dla najbogatszych Rosjan. Jest ich tak wielu, że miejscowość Sunny Isles Beach nieoficjalnie przemianowano na „Małą Moskwę”.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl