Luksusowy jacht wycieczkowy wcale nie musi być duży i zabierać na pokład ponad 6 tysięcy pasażerów. Może być mniejszy, ale oferować w zamian atrakcje, jakich próżno szukać na potężnych liniowcach – kameralną atmosferę i integrację między pasażerami. Dokładnie taki jest „Viking Star” – ekskluzywny jacht wycieczkowy, który stylistyką wnętrza nawiązuje do epoki Wikingów. Światowe media już okrzyknęły go najgorętszą premierą tego roku.
Dla koncernu „Viking Cruises”, właściciela statku, jest to powrót po niemal dekadzie do pierwszej ligi firm oferujących luksusowe wycieczki dla najbogatszej klienteli. Dodajmy – powrót bardzo udany. Relację z chrztu ich najnowszej jednostki pokazały niemal wszystkie branżowe media, a na uroczystość zaślubin z morzem przybyli najsłynniejsi, norwescy artyści i celebryci. Pomysł odejścia od mainstreamu i znalezienia niszy w statku oferującym doznania jak za pradawnych czasów wikingów może i był ryzykowny, ale – jak głosi popularne powiedzenie – kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

eksluzywna wycieczka statkiem
Najważniejsza na pokładzie „Viking Star” jest podróżnicza atmosfera i kontakt z naturą. Tak przynajmniej twierdzą jego właściciele. Dlatego zdecydowano się na budowę znacznie mniejszego statku, gdyż współczesne kolosy jak „Allure of the Seas” czy „Norwegian Epic” nie sprzyjają integracji pomiędzy pasażerami. A przecież luksusowa wycieczka powinna oferować znacznie więcej doznań niż tylko zwiedzanie zabytków od portu do portu.
Ekskluzywny jacht „Viking Star” mierzy 228 m i zabiera na pokład 930 pasażerów. Przewidziano dla nich 465 luksusowo wykończonych kajut o powierzchniach od 25 do 134 mkw Każda z własną werandą. To jednak nie w prywatnych kajutach ani na werandach ale w pomieszczeniu o nazwie „Explorers’ Lounge” koncentruje się życie wszystkich pasażerów. Luksusowa „Loża Odkrywców”, bo tak po angielsku brzmi nazwa, w swoim zamyśle ma być miejscem spotkań, gdzie – jak za dawnych czasów wikingów – wszyscy siadają razem, aby suto ucztując i bawiąc się przy dźwiękach skocznej muzyki, opowiadać niesamowite historie ze swoich wypraw i mrożące krew w żyłach przygody. Dzisiaj w Loży dominują – rzecz jasna – inne tematy, choć wcale nie mniej emocjonujące – jak pierwsze wrażenia z widoku fiordu czy skosztowania akwawitu, czyli popularnej, skandynawskiej wódki kminkowej. I to właśnie na tego typu emocje połączone z rozmowami i integracją stawiają właściciele „Viking Stara”.
Nie oznacza to jednak, że na statku brakuje innych rozrywek. Luksusowa wycieczka to w końcu czas relaksu i wypoczynku niekoniecznie przy stole i dlatego dla pasażerów przewidziano aż dziewięć pokładów z najrozmaitszymi rozrywkami. Są tu dwa baseny (w tym jeden typu „infinity”, który można zobaczyć na zdjęciu), ekskluzywne SPA, centrum fitness, dwie restauracje, kawiarnia, taras widokowy, kino, sala z muzyką na żywo i prawdziwa duma właścicieli – ogród zimowy (wintergarden).
Każda luksusowa wycieczka na pokładzie „Viking Star” to także moc wrażeń związanych ze zwiedzaniem portów i miast. Mniejsze rozmiary statku i stosunkowo niewielkie zanurzenie na poziomie 6,3 metra pozwalają mu wpłynąć niemal do każdego portu. Trasa wycieczki jest zawsze tak zaplanowana, aby przed zacumowaniem pasażerowie mogli dowiedzieć się najważniejszych informacji o danym miejscu z ust zaproszonych na pokład gości albo podczas wykładu czy pokazu slajdów zorganizowanego przez załogę. Najbardziej luksusowe wycieczki obejmują trasę przez 19 różnych krajów. Na taką wyprawę trzeba sobie zarezerwować aż 50 dni urlopu. W planie wycieczki jest bowiem 37 miast do zwiedzenia od Istambułu przez Ateny, Wenecję, Rzym, Monte Carlo, Barcelonę, Paryż, Londyn, Berlin aż po Sankt Petersburg i Sztokholm. Co ciekawe, na trasie jest też polski Gdańsk. Cena takiej wycieczki to 65 tys zł od jednej osoby. Chętnych jednak nie brakuje, bo najbliższy, wolny termin to dopiero kwiecień 2016 roku.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl