Luksusowe osiedle tylko dla elity najbogatszych Polaków powstaje na obrzeżach Warszawy. Ma być enklawą luksusu, jakiej dotychczas nad Wisłą nie widziano. Ogrodzone wysokim murem i pilnowane przez wyspecjalizowaną agencję ochrony będzie jednym z najlepiej strzeżonych miejsc w Polsce. Żeby w nim zamieszkać, trzeba spełnić tylko jeden warunek – mieć na koncie ponad miliard złotych.
Podobne osiedla dla najzamożniejszych funkcjonują już w wielu krajach. Najsłynniejsze jest chyba w USA, w „Beverly Hills 90210”, o którym nakręcono nawet popularny serial telewizyjny emitowany również w Polsce. Choć ekskluzywne inwestycje tego typu są mocno krytykowane przez psychologów i socjologów na całym świecie – przeciwnych selekcji na „lepszych” i „gorszych” – to jednak przynależność do elity wydaje się silniejsza. Jest też inny argument – prywatność i bezpieczeństwo. Miliarderzy zwykle unikają rozgłosu i cenią sobie niezmącony spokój i intymność, której w największych miastach brakuje. Luksusowa rezydencja położona nawet na obrzeżach dużego miasta często stanowi lokalną atrakcję dla gapiów, przechodniów, nie wspominając już o fotografach typu paparazzi czekających na unikalne zdjęcie miliardera w piżamie czy jego żony opalającej się topless w ogrodzie. – Staraliśmy się za wszelką cenę zagwarantować ciszę, spokój i poczucie bezpieczeństwa – mówi deweloper realizujący inwestycję. – Nasze ekskluzywne osiedle cieszy się dużym zainteresowaniem, chociaż działki na razie może kupić zaledwie 20 osób. Dlaczego tak mało? Według czasopisma publikującego ranking najbogatszych Polaków w naszym kraju mieszka dzisiaj tylko tylu miliarderów. Prawdopodobnie wkrótce dołączy do nich pięć kolejnych nazwisk, których majątek przekracza 900 milionów złotych, lecz nie osiągnęli oni jeszcze progowej wartości 1 miliarda. Dlatego wizytówka z adresem „Diamentowa Przystań” – bo taką osiedle nosi nazwę – będzie nobilitacją większą niż najlepsza złota, platynowa czy diamentowa karta kredytowa.
Teren, na którym powstaje luksusowe osiedle, ma olbrzymią powierzchnię 60 hektarów z możliwością dokupienia gruntu w przyszłości. Powstaną na nim ekskluzywne rezydencje najbogatszych Polaków z przepięknymi ogrodami, basenami i podziemnymi garażami na luksusowe limuzyny. Co ważne, każda rezydencja będzie mogła zostać wybudowana według indywidualnego projektu właściciela bez konieczności uzyskania pozwolenia od architekta miejskiego Warszawy. Teren ten został bowiem wyłączony spod obowiązujących przepisów i uchwał Rady Miasta w zakresie zabudowy przestrzennej. Dlatego miliarderzy mogą zamawiać wizualizacje swoich posiadłości w najsłynniejszych, światowych biurach architektonicznych.
Najciekawszą jednak zaletą osiedla będzie na jego terenie niewielkie lotnisko. – Bardzo wielu naszych klientów posiada prywatne samoloty albo helikoptery – mówi deweloper. – Na lotnisko przeznaczyliśmy zachodnią część osiedla, gdyż gros biznesowych lotów odbywa się w kierunku Europy Zachodniej, zatem nie ma obawy, że przelatujące nad głowami maszyny będą zakłócać spokój mieszkańcom – dodaje. Ponadto każdy z miliarderów może wykupić miejsce w przylotniskowym hangarze wraz z usługą utrzymania i konserwacji samolotów – Gdyby tylko Warszawa leżała nad morzem, pomyślelibyśmy również o porcie albo marinie, bo luksusowe jachty to jedna z ulubionych „zabawek” najbogatszych – żartuje deweloper. – Wisłą jednak za daleko się nie dopłynie.

Sea view luxury swimming pool
O cenach na razie nikt głośno nie mówi, ale mają być porównywalne z innymi tego typu inwestycjami. Jakie to są koszty? We wspomnianym już amerykańskim osiedlu „Beverly Hills 90210” cena za jeden metr kwadratowy wynosi obecnie okolicach 35 tys zł w zależności od kursu dolara. Biorąc pod uwagę rozmiar inwestycji, olbrzymią powierzchnię i z roku na rok powiększające się grono polskich miliarderów, osiedle „Diamentowa Przystań” mogłoby okazać się dla inwestora prawdziwą żyłą złota. Mogłoby, gdyby tylko autor tego tekstu nie pisał go w prima aprilis…
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl