Jeszcze nie tak dawno prezentowaliśmy luksusowy samochód Rolls&Royce w wersji „Lime Light”, a już na rynku pojawiła się nowsza odsłona ekskluzywnej limuzyny. Tym razem brytyjscy designerzy zainspirowali się… odzieżową modą. Tak powstał „Inspired by Fashion” – najnowszy model Rolls&Royce’a.
Jeśli dotychczas luksusowe limuzyny kojarzyły się komuś z modą, to na pewno z frakiem albo smokingiem. W każdym razie czymś eleganckim, dystyngowanym i ponadczasowym. Do popularnego „rojsa” nikt nie wsiada przecież w krótkich spodenkach i sandałach. Nawet kierowca, którego obowiązuje pełna galanteria z białymi rękawiczkami włącznie. Konstruktorzy z koncernu R&R postanowili odejść nieco od tej konwencji i stworzyli ekskluzywny model, który ma przekonać do siebie młodsze pokolenie miliarderów. Nowa wersja nie oznacza w żadnym wypadku zerwania z symbolem marki prestiżowej i eleganckiej. To wszystko zostało wciąż zachowane na najwyższym poziomie. Jest jednak bardziej ukłonem w kierunku trochę innego odbiorcy, dla którego luksusowy R&R kojarzył się dotychczas wyłącznie z podstarzałymi bogaczami w wieku emerytalnym. Ekskluzywny samochód „Inspired by Fasion” – czyli w dosłownym tłumaczeniu „Inspirowany Modą” – pokazuje, że może być inaczej.
Kolorystycznie zrezygnowano z czerni i postawiono na biel. Przypomnijmy, że to drugi na palecie barw najbardziej prestiżowy kolor. Za wyjątkiem krajów Wschodu, gdzie jest on symbolem żałoby i śmierci, większości mieszkańców naszego globu kojarzy się on z czystością, świeżością a nawet boskością. Tej boskości w najnowszym Rolls-Royce’ie z pewnością nie brakuje, bo karoseria pomalowana jest aż dwoma odcieniami bieli – „Andalucian White” (bielą andaluzyjską) oraz „Arctic White” (bielą arktyczną). Dzięki temu luksusowy samochód prezentuje się nadzwyczaj elegancko i gustownie w każdych okolicznościach przyrody. Wybór białego koloru nadwozia podyktowany był też znacznie szerszym wachlarzem dostępnych akcentów kolorystycznych oraz tapicerki, bowiem do białego pasuje każdy kolor.
Ekskluzywny model „Inspired by Fasion” zachwyca również swoim wnętrzem, które zostało wykończone z najlepszych, dostępnych materiałów. Brytyjscy designerzy przyznają, że inspiracji kolorami, fakturami i połączeniami szukali w świecie mody „haute couture”, czyli najwyższego kunsztu krawiectwa na specjalne zamówienie. I podobnie jak w świecie mody, tak i tu większość elementów wykonywana oraz stylizowana była ręcznie. Zacznijmy od tapicerki z wysokogatunkowej skóry (w dwóch dopasowanych kolorach), która na kierownicy obszyta została tak zwanym ściegiem bezszwowym, znanym bardziej z paryskich domów mody, a nie przemysłu motoryzacyjnego. Oprócz skóry postawiono także na najlepszy gatunek jedwabiu. To nim obszyte są na przykład boczne kieszenie na tylnych i przednich drzwiach, z naniesionym logiem koncernu umieszczonym dokładnie pod kątek 55 stopni. To pokazuje, jak bardzo brytyjscy twórcy przywiązywali wagę do najdrobniejszych nawet szczegółów. Z wybiegów mody zaczerpnięto także lamówkę, którą wykończono niektóre elementy dekoracyjne. Deska rozdzielcza wykonana została z najlepszego gatunku drewna, którego skomplikowany proces lakierowania trwa aż dziewięć dni. Wisienką na torcie jest luksusowy zegar, który – zdaniem konstruktorów – lśni jak perła pośrodku deski rozdzielczej, dopełniając swoim blaskiem i tak już bardzo bogate, ekskluzywne wnętrze.
Personalizacja każdego z egzemplarzy auta jest od wielu lat znakiem rozpoznawczym Rolls&Royce’a i każdy z pracowników firmy doskonale zdaje sobie sprawę, że to jeden z najsilniejszych punktów marki. Potwierdzają to dane statystyczne koncernu, według których aż 95% samochodów zanim zjedzie z taśm produkcyjnych, jest przez swoich przyszłych właścicieli dopasowywana do własnych potrzeb, czyli właśnie personalizowana. Dla klientów wydaje się to być o wiele ważniejsze niż dane techniczne, które przecież zachwycają nie mniej niż bogactwo wnętrza. Luksusowy samochód Rolls&Royce „Inspired by Fasion” ma pod maską silnik V12 o mocy 642 koni mechanicznych, który rozpędza limuzynę do kosmicznej niemal prędkości 300 km/h. Cena? Też kosmiczna – 1,4 mln zł.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl