Luksusowe samochody o napędzie hybrydowym to już codzienność. Ale jacht? Dotychczas żadnej ze stoczni na świecie nie udało się zbudować łodzi o takim napędzie. Dopiero holenderscy konstruktorzy z „Feadship” stworzyli pierwszy na świecie statek o napędzie paliwowo-energetycznym. Czy moda na ekologię w motoryzacji przyjmie się także w przemyśle stoczniowym?
Savannah – bo tak nazywa się ten luksusowy jacht – z pozoru nie wyróżnia się niczym szczególnym. Owszem, ma ładnie wyprofilowany, opływowy kadłub oraz bardzo nowoczesny design, jednak to jeszcze zbyt mało, aby uznać ekskluzywny jacht za wyjątkowy. Wystarczy jednak zajrzeć do jego wnętrza, aby poznać dwie, skrywane tajemnice. Pierwsza dotyczy ultra-nowoczesnej jednostki napędowej. Druga – nowatorskiej metody malowania.
Dotychczas przemysł stoczniowy nie był „eco-friendly”, czyli przyjazny dla środowiska. Kolejne generacje super-jachtów zachwycały przede wszystkim swoimi rozmiarami, luksusem, bogactwem, wyposażeniem i designem. To była główna karta przetargowa w wyścigu pomiędzy poszczególnymi stoczniami. Im bardziej wnętrze łodzi przypominało ekskluzywny apartament albo królewski pałac, tym jacht był lepszy i droższy. Na osiągi techniczne nie zwracano aż takiej uwagi. Być może dlatego, że luksusowe jachty miały dość podobne do siebie parametry techniczne. Zbliżone były ich prędkości i moce silników. O kwestiach ekologicznych, jak spalanie paliwa, mało kto wspominał. Aż do teraz, kiedy zadebiutowała „Savannah”, która przejdzie do historii jako pierwsza na świecie, ekskluzywna łódź o napędzie hybrydowym. Na czym polega jej fenomen?
Sercem 83-metrowego jachtu jest podwójny silnik spalinowo-energetyczny, którego największą zaletą – oprócz, rzecz jasna, mniejszego zanieczyszczania środowiska – jest niższe zapotrzebowanie na paliwo. Oszczędzić można nawet do 30%, co w przypadku dłuższych podróży jest już wartością znaczącą. Jak to wygląda w praktyce? Jednostka napędowa składa się z dwóch elementów: dieslowskiego silnika spalinowego (model „Wärtsilä”) oraz kilku potężnych, litowo-jonowych akumulatorów o mocy nawet miliona watów każdy. Do tego dochodzi jeszcze duża turbina instalowana z przodu łodzi, która działa jak prądnica, zapewniając energię dla akumulatorów. Pomysł niby nie nowy, ale w przemyśle jachtowym zastosowany po raz pierwszy. A skoro można pływać ekologiczniej i za mniejsze pieniądze, to dlaczego z tej okazji nie skorzystać.
Kolejna innowacja – choć może już nie tak spektakularna – dotyczy malowania i lakierowania łodzi. Luksusowy jacht pokryty został na całej swojej długości idealnie tym samym odcieniem metalicznego lakieru o nazwie „Sea Foam” (po ang. morska piana). Tradycyjne metody malowania i lakierowania nie gwarantowały takiej precyzji, szczególnie na dużych powierzchniach, dlatego holenderscy projektanci wymyślili i opatentowali specjalną dyszę natryskową, która w perfekcyjny sposób pokryła lakierem cały kadłub, pokłady oraz wybrane elementy zewnętrze łodzi. Efekt jest olśniewający, czego może zamieszczone tu zdjęcia nie oddają, ale trzeba wierzyć na słowo tym, którzy ekskluzywny jacht widzieli z bliska.
Wnętrze łodzi zaprojektowane zostało z rozmachem nie mniejszym niż w innych, luksusowych łodziach, jednak naszą uwagę najbardziej przykuł ”podwodny salon”. To pomieszczenie znajdujące się w tylnej części statku, mniej więcej w połowie wysokości linii wody. Dzięki takiemu położeniu przez okna podziwiać można podwodny świat ryb. Oprócz tego na pokładzie znajdziemy stosunkowo duży, 9-metrowy basen, siłownię oraz kino.
Pierwszy egzemplarz łodzi został wykonany na specjalnie zamówienie prywatnego miliardera, stąd producent nie chce zdradzić, ile kosztował luksusowy jacht. Można się jedynie domyślać, że skoro budowa trwała 4 lata i zatrudnionych przy niej było ponad 1000 pracowników, koszty musiały być ogromne. Ciekawostką może być jednak informacja o tym, że nowy właściciel chętnie wypożyczy swój mega-jacht wszystkim, którzy – podobnie jak on – zafascynowani są ekologią i chcieliby na własne oczy przekonać się o zaletach łodzi z hybrydowym napędem. Jednak i w tym wypadku cena czarteru pozostaje do uzgodnienia tylko pomiędzy dwoma stronami.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl