Luksusowe rezydencje i apartamenty w Monaco wciąż najdroższe w Europie. Za to w Barcelonie – najtaniej. Jednak najszybciej z miast europejskich rozwija się Monachium. Takie wnioski można wyciągnąć po lekturze raportu o rynkach luksusowych nieruchomości, który właśnie trafił na nasze, redakcyjne biurko. Niespodzianek jest jednak dużo więcej.
O tym, że Europa jest podzielona, wie niemal każdy. Ale o tym, jak duże są te różnice, to już trzeba zajrzeć do danych z raportów wyspecjalizowanych agencji konsultingowych. Ich lektura bywa czasem zaskakująca. Luksusowe nieruchomości w jednej z europejskich metropolii potrafią być aż o 800% droższe niż w innej. A dzieli je raptem 500 km. Fakt ten jest tym bardziej zaskakujący, że mówimy tutaj o uśrednionych danych z przeanalizowanych setek ofert agencji obrotu nieruchomościami, a nie o pojedynczych rekordach cenowych, które mogłyby przekłamać wyniki. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego dysproporcje są tak znaczne? Powodów jest kilka.
Najbogatsi, europejscy miliarderzy wybierają ekskluzywne apartamenty i rezydencje w bezpiecznych pod względem gospodarczo-politycznych miejscach. Dlatego decyzje poszczególnych rządów, jak np. ostatnie zmiany w prawie imigracyjnym w Szwajcarii, wysokość podatków we Francji czy przyznawanie obywatelstwa najbogatszym imigrantom na podstawie stanu ich konta bankowego (Hiszpania, Portugalia) odbijają się w rezultacie także na barometrze cen ofert, po których sprzedawane są luksusowe rezydencje. Nie bez znaczenia są też efekty kryzysu z lat 2008 – 2011, którym jedne gospodarki oparły się mocniej niż inne. Miliarderzy coraz częściej spoglądają także na infrastrukturę, obecność renomowanych szkół, uniwersytetów oraz poziom życia w nowym miejscu. Z tej też przyczyny ekskluzywne apartamenty w Londynie, Wiedniu i Genewie wciąż cieszą się dużym popytem, podczas gdy w Madrycie bądź Dublinie ceny szybują w dół, a miliarderzy w popłochu opuszczają swoje mieszkania i domy. Jak wygląda to praktyce? Z milionem euro w kieszeni jesteśmy w stanie kupić duży, luksusowy apartament w Barcelonie o powierzchni 166 m2. Niestety, ta sama kwota wystarczy nam zaledwie na malutki pokoik o wielkości 20 m2 w Monaco. To najbardziej skrajna, ośmiokrotna różnica w wysokościach cen pomiędzy europejskimi miastami. Jeżeli przyjmiemy, że aby mówić o apartamencie, lokal powinien mieć co najmniej 100 m2, to za sumę miliona euro kupimy go tylko we Florencji (111 m2), Dublinie (142,9 m2) i Madrycie (166 m2). No i wspomnianej wcześniej Barcelonie. Ostatecznie do tej listy możemy włączyć jeszcze Wiedeń, bo tam suma miliona starczy na ekskluzywny apartament o pow. 95 m2. W innych metropoliach od Londynu przez Paryż, Moskwę aż do Rzymu suma miliona starcza zaledwie na skromne kilkadziesiąt metrów kwadratowych luksusowej powierzchni. Przykład? W Paryżu cena jednego metra kwadratowego luksusowej rezydencji wynosi okolicach 50 000 – 60 000 zł, podczas gdy w Londynie potrafi sięgnąć szokujących 120 000 – 220 000 zł za ten sam, jeden metr powierzchni.
„Wszystkie drogi prowadzą do…. Monachium” – tak parafrazują znane powiedzenie analitycy rynku nieruchomości, który zgodnie twierdzą, że to w stolicy Bawarii luksusowe apartamenty i ekskluzywne rezydencje przeżywać będą w najbliższych dziesięciu latach największe oblężenie kupujących. Według prognoz do Monachium przeprowadzi się bowiem najwięcej miliarderów z całego świata, którzy muszą gdzieś mieszkać. A przyzwyczajeni do luksusu i komfortu z pewnością zainteresują się lokalnym, monachijskim rynkiem nieruchomości luksusowych. Właściciele agencji obrotu nieruchomościami nad Izarą już zacierają ręce. Podobne powody do radości mogą mieć także agenci z Rzymu i Londynu. Te trzy miasta – spośród największych europejskich metropolii – eksperci rynku oceniają jako najlepiej rozwijające się w całej Europie.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl