Żeby kupić luksusowe apartamenty przy nowojorskim Hudson Square, nie wystarczy być zwykłym miliarderem. Trzeba być miliarderem ekscentrycznym. Na dodatek pasjonatem epoki wiktoriańskiej oraz steampunku. Dopiero wtedy w apartamentowcu pod adresem Renwick 15 można poczuć się jak w domu z hipsterskiego snu.
Na początek kilka słów wyjaśnienia. Steampunk to bardzo popularny w kulturze masowej nurt, który inspiracje czerpie z angielskiej rewolucji przemysłowej XIX wieku. Fascynacja tym okresem nie ogranicza się jednak tylko do biernego zachwytu i rekonstrukcji przedmiotów z tamtych czasów, ale do przeniesienia współczesnych wynalazków sto lat wstecz i ponownego zbudowania ich za pomocą dostępnych wtedy materiałów i rozwiązań. Taka „podróż w czasie” wielokrotnie posłużyła za fabułę do filmów, książek, komiksów oraz gier komputerowych. Nurt ma bardzo wielu fanów na całym świecie i to właśnie do nich adresowana jest oferta amerykańskiego dewelopera, który w centrum największego miasta w Stanach postanowił wybudować ekskluzywny, steampunkowy apartamentowiec.
Z zewnątrz luksusowy budynek nie wyróżnia się niczym szczególnym, bo i wyróżniać się nie może. Nad jego fasadą czuwał miejski architekt, który hamował wizjonerskie rozpędy dewelopera i dbał, aby ekskluzywny obiekt pasował do otoczenia. Wystarczy jednak otworzyć drzwi i wejść do środka, aby w jednej chwili przenieść się sto lat wstecz, do świata rewolucji parowej i epoki wiktoriańskiej. Jednak nie takiej, jaką znamy z kart historii czy muzealnych obrazów, ale do świata, który istnieje tylko w fantazji i wyobraźni pasjonatów steampunku. Na przykład luksusowy apartament, w którym na biurku zamiast nowoczesnego laptopa stoi spełniająca podobną funkcję maszyna różniczkowa, w pokojach zamiast oświetlenia LED są świece i lampy naftowe, a na tarasie wytworne damy i dżentelmeni we frakach grają w zapomnianego już dzisiaj krokieta. Co więcej, pod budynkiem na wielopoziomowym parkingu stoją w jednym rzędzie zaparkowane konne bryczki i luksusowe samochody sprzed ponad wieku. Dla wielbiciela steampunku albo hipstera więcej do szczęścia nie potrzeba.
11-piętrowy apartamentowiec składa się z 31 lokali, z których wiele już zostało zarezerwowanych. Dzisiaj dostępne są zaledwie cztery ekskluzywne apartamenty (trzy i czteropokojowe) o powierzchniach od 100 do 200 mkw oraz ogromny penthouse (pow. 250 mkw, 4 pokoje). Wszystkie pomieszczenia wykończone są w najwyższym standardzie i luksusie. Chociaż apartamenty stylizowane są na XIX wiek, to projektanci zadbali, aby ta „lekcja historii” nie była dla mieszkańców zbyt uciążliwa, stąd obecność nowoczesnej klimatyzacji, szerokopasmowych łącz internetowych oraz sprzętu AGD i RTV. Także materiały wykończeniowe są z najwyższej półki. W apartamentach podłogi wyłożono drogim, twardym drewnem, łazienki są całe w marmurze, a szafki w kuchni wykonano z nie mniej drogiego drewna orzechowego.
Ceny zaczynają się od 9,5 mln zł za najmniejszy i najtańszy lokal po rekordowe 27 mln zł za luksusowy penthouse. Wysoką cenę usprawiedliwia fakt, że ekskluzywny apartamentowiec przy Renwick 15 jest jedynym na świecie apartamentowcem utrzymanym w stylistyce steampunkowej. Kto kocha te klimaty, nie ma po prostu innego wyjścia niż wysupłać z kieszeni gigantyczną kwotę. Zresztą w cenie ujęte są też liczne dodatkowe usługi, jak na przykład osobisty lokaj gotowy 24 godziny na dobę spełniać zachcianki mieszkańców, możliwość korzystania z bogato wyposażonego fitness center, a z rzeczy bardziej przyziemnych rowerownia, pralnia oraz widokowy taras na ostatnim piętrze. Nie bez znaczenia jest też prestiżowa lokalizacja, bo przecież ta historyczna dzielnica Manhattanu znana jest z zamieszkujących ją artystów i celebrytów.
Luksusowy apartamentowiec oddany będzie do użytku pod koniec tego roku. Zabawa sylwestrowa z gośćmi poprzebieranymi w stroje z epoki wiktoriańskiej to sukces murowany.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl