Luksusowe samochody Audi A7 to nowatorskie połączenie 3 w 1: coupe, limuzyny oraz kombi. Niemieccy konstruktorzy starają się w ten sposób udowodnić, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i są w stanie sprostać wymaganiom nawet najbardziej wybrednych klientów. Ale czy na pewno?
Moda na najróżniejsze „krzyżówki” na rynku motoryzacyjnym trwa w najlepsze. Wiele razy pisaliśmy o połączeniach typu 2 w 1 (luksusowa limuzyna + terenówka), które cieszą się dużą popularnością wśród kierowców. Głównie tych bezkompromisowych, którzy nie chcą wybierać na zasadzie „albo luksus – albo dzikość natury”. Chcą mieć i to, i to. Dlatego już niemal wszystkie koncerny mają w swojej ofercie luksusowe samochody SUV. Jednak moda na 3 w 1 dopiero nadchodzi, a firmy motoryzacyjne stawiają w niej swoje pierwsze kroki. Dla kogo przeznaczone są tego typu rozwiązania? Chyba tylko dla jeszcze bardziej „ekstremalnych bezkompromisowców”, którzy chcą mieć w garażu ekskluzywne samochody będące kompilacją wszystkiego co najlepsze z trzech różnych typów aut: wdzięku limuzyny, wszechstronności kombi oraz dynamicznej jeździe coupé. Na pierwszy rzut oka wydaje się to całkiem logiczne, ale życie i praktyka podpowiadają coś zupełnie innego. Każdy profesjonalista – bez względu na wykonywany przez siebie fach – wie, że „krzyżówki” 2 w 1 czy 3 w 1 są zwykle gorsze od urządzeń specjalizujących się tylko w jednym zadaniu. Dla przykładu nie da się być jednocześnie dobrym fotografem przyrody, reportażu, sportu i architektury, bo do każdej z tych dziedzin dedykowane są inne obiektywy i sprzęt. Owszem, „przeciętniak” wszystko zrobi jednym obiektywem, ale jeśli ktoś chce wybić się ponad przeciętność, to już znaczącą rolę zaczynają odgrywać pozornie niewielkie różnice w kupowanym sprzęcie. Ale wróćmy do Audi.
Luksusowy samochód przeszedł ostatnio niewielki facelifting zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Już na pierwszy rzut oka dostrzec można nieco inny grill, zderzaki oraz reflektory. Nas jednak bardziej interesuje to, co zmieniło się w środku. Naszpikowane najnowocześniejszymi technologiami i gadżetami ekskluzywne wnętrze wciąż olśniewa luksusem, komfortem i bogactwem. Tapicerka wykonana jest z bardzo drogiej skóry Valcona, a elementy wykończeniowe wykonano z aluminium oraz autentycznego drewna orzechowego Beaufort. Na szczególną uwagę zasługują jednak gadżety ułatwiające podróż oraz podnoszące jej komfort. Zamki w drzwiach otwierają się same już z pewnej odległości, kiedy zbliżamy się do auta. Luksusowy samochód automatycznie rozpoznaje kierowcę i dostosowuje fotele oraz kierownicę do jego preferencji. Oczywiście trzeba je najpierw samemu wprowadzić, ale tylko za pierwszym razem. Zamiast przekręcać kluczyk w stacyjce, wystarczy wcisnąć jeden przycisk i wybrać, czy chcemy podróżować w trybie „dynamicznym”, „komfortowym”, czy też wolimy samemu dokładnie określić parametry jazdy. Ma to wpływa na wysokość zawieszenia, jego twardość, parametry pracy silnika, reakcję pedału gazu, hamulców itp. Z kolei deska rozdzielcza i zegary to prawdziwy majstersztyk elegancji i designu. Wskaźniki są czytelne i efektowne kolorystycznie, a przy tym nie przeładowane wodotryskami. Bardzo nowocześnie prezentuje się system head-up, który wyświetla niektóre parametry jazdy oraz nawigację wprost na przedniej szybie. Oprócz tego ekskluzywny samochód ma zamontowany jeszcze jeden duży ekran, bardziej tradycyjny, na centralnej konsoli. Co ciekawe, prawie wszystkimi funkcjami można sterować, nie odrywając rąk od kierownicy. Służy temu specjalna płytka dotykowa oraz pokrętło. Płytka świetnie przydaje się np. podczas wspomnianej wcześniej nawigacji, gdyż można po niej płynnie pisać palcem. Jak twierdzą inżynierowie z Audi, niemal 90% wszystkich miejscowości pokazuje się już po wpisaniu pierwszych 3 – 4 liter. Luksusowy samochód wyposażony jest oczywiście w klimatyzację, podgrzewaną kierownicę, wentylowane siedzenia, tysiące systemów gwarantujących większe bezpieczeństwo na drodze, „matriksowe” światła, a wisienką na torcie jest audiofilski system nagłośnieniowy znanej firmy Bang & Olufsen.
Jeśli nie jesteśmy jednocześnie kierowcą rajdowym, prezesem wielkiego koncernu i zaopatrzeniowcem, to najnowsze dziecko z Ingolstad wydaje się być całkiem trafionym zakupem. Pod warunkiem że mamy w kieszeni 352 640 zł, bo właśnie tyle kosztuje w polskich salonach jego najmocniejsza wersja.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl