Luksusowe samochody nigdzie nie wyglądają tak pięknie i dostojnie jak na targach motoryzacyjnych. Odpowiednie światła, błyszczące karoserie, obracający się podest – to wszystko przykuwa oczy i kusi potencjalnych klientów. Tym bardziej, kiedy do sprzedaży są najdroższe obecnie jeżdżące po ulicach auta za grube miliony.
Na zakończonych niedawno targach motoryzacyjnych w Paryżu odbyło się wiele premier nowych samochodów, jednak najbardziej w pamięć zapadły prezentacje najdroższych modeli czterech producentów: Ferrari, Bentley, Lamborghini i Bugatti. Po części dlatego, że wysoka cena pojazdów szła w parze z wysokimi inwestycjami na spektakularną promocję, która przyciągały przed stoiska tysiące zwiedzających. A było na co popatrzeć. Ekskluzywne samochody błyszczały w światłach reflektorów niczym hollywoodzkie gwiazdy, a sam moment premiery przypominał znakomicie wyreżyserowany spektakl. Była i świetnie dobrana muzyka, i efekty wizualne, i piękne hostessy, które zachęcały do zakupów. Większość zwiedzających musiała niestety poprzestać jedynie na zachwycie, bo luksusowe samochody kosztowały w dniu premiery krocie. Oto nasz ranking czterech najdroższych samochodów z paryskich targów.
Czwarte miejsce to najnowsze dziecko koncernu Ferrari, model „458 Speciale A” za 760 tys zł. Litera „A” w nazwie oznacza słowo „aperta”, czyli z włoskiego „otwarty”, bo w istocie jest to model z nadwoziem typu kabriolet. Ekskluzywny samochód zbudowany został na bazie wcześniejszego modelu „458 Spider”. Nowością jest tu aluminiowy dach, który – jak deklaruje producent – rozkłada się i składa w czasie poniżej 14 sekund. To imponujący wynik. Luksusowe Ferrari od lat bowiem słynie z szybkości i – jak widać – projektanci odpowiedzialni za dach nie mogli pozostać w tyle. Pozostałe osiągi super-auta również wyśrubowane są do granic możliwości: silnik V8 o pojemności 4,5 litra daje rekordową moc 597 koni mechanicznych, co przekłada się na prędkość (320 km/h) oraz przyspieszenie (3 sekundy do setki).
Na miejscu trzecim uplasował się Bentley „Mulsanne Speed” za cenę 1,32 mln zł. Kojarząca się dotychczas z nieskazitelną elegancją i brytyjskim konserwatyzmem marka postanowiła wypuścić na rynek model „Speed”, czyli ekskluzywny samochód o osiągach sportowych. Wnętrze wciąż przypomina królewski apartament arabskiego szejka, ale pod maską znajduje się już bardzo wydajny, 8-cylindrowy silnik o pojemności aż 6,75 litra. Tak duża moc przekłada się oczywiście na osiągi. Z tych ważniejszych warto wymienić przyspieszenie 4,8 s. do setki i maksymalną prędkość 305 km/h. Jak na ponad-pięciometrową limuzynę o wadze przeszło 3,2 tony są to wartości naprawdę imponujące.
Tuż za Bentleyem znalazło się luksusowe Lamborghini „Asterion LPI 910-4”. Koszt? „Skromne” 1,8 mln zł. Ekskluzywny samochód wyróżnia się na tle konkurencji nowoczesnym rozwiązaniem napędowym. Hybryda składa się bowiem z jednego silnika spalinowego (5,5 l.) i aż trzech silników elektrycznych. Łącznie dają one zawrotną moc 910 koni mechanicznych. W każdej chwili kierowca może wybrać, czy chce jechać w trybie hybrydowy, czy też wyłącznie na silnikach elektrycznych. Niestety, w tym drugim przypadku luksusowy samochód przejedzie zaledwie 50 km. Podobnie jak jego dwaj tańsi koledzy, auto rozpędza się do 100 km/h w 3 sekundy i rozwija maksymalną prędkość 320 km/h.
Bezapelacyjnie najdroższy, ekskluzywny samochód zaprezentowany podczas paryskich targów to legendarny już Bugatti Veyron. Koncern przygotował odświeżoną wersję auta, która kosztuje – uwaga – 6,1 mln zł. Chociaż karoseria nie jest ze złota, a kierownica nie jest wysadzana diamentami, to – jak podaje koncern – na świecie sprzedało się już okolicach 450 sztuk tego modelu. „Veyron” uchodzi obecnie za najszybsze auto dopuszczone do ruchu ulicznego. Jego maksymalna prędkość wynosi kosmiczne 408 km/h. Kto chciałby dołączyć do elitarnego grona posiadaczy „Veyrona”, musi jednak liczyć się z rekordowym spalaniem. Przy maksymalnej prędkości luksusowy samochód pali gigantyczne 125 litrów na 100 km. Oznacza to, że pełen bak zużyty zostaje w czasie… 12 minut.
Odbywające się co dwa lata targi w Paryżu uważa się za największe i najbardziej prestiżowe na świecie. Są znakomitym „papierkiem lakmusowym” tego, co aktualnie dzieje się w branży. A tam nie jest wesoło. Salony zwykle świecą pustkami, gdyż coraz mniej ludzi stać na drogie, luksusowe samochody. Dlatego na targach dominowały pojazdy ekonomiczne, zużywające jak najmniej paliwa, o silnikach hybrydowych i lekkich karoseriach z włókien węglowych. Gdyby tylko nie ten „Veyron”….
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl