Wybór odpowiedniego hotelu w trakcie biznesowej podróży jest tak samo ważny jak dobre miejsce w klasie biznes w samolocie lub szyty na miarę garnitur od znanego projektanta. Te pozornie mało istotne szczegóły mają często bezpośrednie przełożenie na siłę negocjacji podczas biznesowych spotkań. Dlatego nie warto na nich oszczędzać. Oto trzy najdroższe i najbardziej ekskluzywne hotelowe apartamenty na świecie.
Zaskakująco najdroższy hotelowy apartament wcale nie leży w Emiratach Arabskich ani Hollywood, ale w Europie, a dokładniej w Szwajcarii. Kto robi interesy z genewskimi biznesmenami, powinien zarezerwować noc w hotelu „President Wilson” i zamówić ich najdroższy apartament „Royal Penthouse Suite”. Cena – owszem – zwala z nóg, bo trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej 200 000 zł za jedną noc, ale większe szanse na podpisanie lukratywnego kontraktu biznesowego mogą zrekompensować stratę w portfelu. Apartament ma olbrzymią powierzchnię 1 800 m2 i mieści się na dwóch ostatnich piętrach hotelowego budynku. W skład apartamentu wchodzi 12 luksusowo urządzonych pokoi i 12 równie ekskluzywnych łazienek. Odpoczywać można, leżąc w łóżku i oglądając filmy na 103-calowym telewizorze, grając na fortepianie w salonie bądź podczas partyjki bilarda na ustawionym w jednym z pokoi stole. Wszystko wliczone w cenę. Nawet przepiękny widok z tarasu na Jezioro Genewskie i Szwajcarskie Alpy. Tutaj wypoczywali m.in.: prezydent Bill Clinton, piosenkarz Michael Jackson oraz najbogatszy człowiek świata czyli Bill Gates. Dalsza rekomendacja chyba niepotrzebna.
Drugi pod względem ceny apartament hotelowy mieści się w Nowym Jorku, w hotelu „Four Seasons”. Za jedną noc w apartamencie „Ty Warner Penthouse” trzeba zapłacić bagatela 123 000 zł. Kwota tak samo wysoka, jak i sam budynek, który jest najwyższym hotelem na Manhattanie. Na apartament składa się 9 pokoi o łącznej powierzchni 400 m2, których przepych potrafi zawrócić w głowie nawet najbogatszym, majątkowym krezusom: inkrustacje na ścianach z oryginalnej masy perłowej, utkane ze złotych i platynowych nici narzuty na łóżko, osobisty kamerdyner, zestaw satelitarny obejmujący wszystkie telewizje świata, nielimitowane połączenia telefoniczne z każdym zakątkiem globu, prywatna limuzyna z szoferem (do wyboru Rolls&Royce albo Maybach), to tylko niektóre z udogodnień, jakie czekają na hotelowych gości. Ponadto własne SPA i – na życzenie – opieka trenera bądź psychoanalityka. Pomoc tego ostatniego może okazać się bezcenna, kiedy zobaczymy rachunek za spędzony weekend. Dwie noce to równowartość kwoty, za którą można kupić z oferty koncernu WGN dom pod Wrocławiem – http://wgn.pl/nieruchomosc/SD010-2430/na-sprzedaz-na-rynku-wtornym-budynek-wolnostojacy-wroclaw-psie-pole.html?pq=15
Trzecie miejsce na podium należy do „Hilltop Estate” położonego na Wyspie Laucala, w archipelagu Fidżi. Nie jest to apartament w sensie stricte, gdyż hotel tworzą luksusowe wille; każda z prywatną plażą. Lista dostępnych rozrywek jest co najmniej tak samo imponująca, jak w poprzednich apartamentach, plus coś, czego nie uda nam się zamówić ani w Genewie, ani w Nowym Jorku, to znaczy poranna przejażdżka konna po piaszczystej plaży. Kto źle czuje się w siodle, z pewnością wybierze kort tenisowy, pole golfowe albo kurs nurkowania. Smakoszy kuchni z pewnością ucieszy fakt, że w kompleksie hotelowym jest do wyboru aż 5 restauracji, a menu obejmuje najbardziej wyszukane potrawy świata. No może z wyjątkiem bigosu i flaczków.
Spośród wszystkich 25 willi najdroższa należy do właściciela hotelu – producenta znanego napoju RedBull. Podczas jego nieobecności willa jest do wynajęcia dla gości. Jednak nie dla wszystkich chętnych. Aby zarezerwować miejsce, należy przesłać odpowiedni formularz z zapytaniem i czekać na zgodę właściciela. Dotychczas przez sito selekcji pomyślnie przeszli m.in. amerykańska gwiazda talk-show Oprah Winfrey oraz super-modelka Elle Macpherson. Po każdej dobie hotelowej konto z tych gwiazd uszczupliło się o 120 000 zł.
Na liście najdroższych hoteli próżno szukać polskich akcentów. Nic dziwnego, skoro doba w najdroższym, polskim hotelu kosztuje zaledwie 5 514 zł. Taka suma wystarczyłaby nam jedynie na 40-minutowy pobyt w najdroższym, szwajcarskim apartamencie. Ot, żeby kawę wypić. A może tylko szybkie espresso….
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl