Nie każdy może zostać amerykańskim prezydentem. Ale już niebawem każdy będzie mógł podróżować jak amerykański prezydent, jeśli kupi prywatny, luksusowy śmigłowiec S-92 firmy Sikorsky, który zamówił także Biały Dom dla Baracka Obamy. Trzeba spełnić tylko dwa warunki: poczekać cierpliwie do 2016 roku, kiedy to zostanie ukończona produkcja, i mieć w portfelu 600 milionów złotych.
Koncern Sikorsky szczególny nacisk w swoich maszynach kładzie na bezpieczeństwo. Produkowane przez niego ekskluzywne helikoptery wyposażone są – na przykład – w samouszczelniające się zbiorniki paliwa, które zapobiegają eksplozji w przypadku przestrzelenia podczas ataku terrorystycznego. Chociaż zamach na prezesa potężnego koncernu w trakcie lotu śmigłowcem przez konkurencyjną firmę jest dość mało prawdopodobny, to ostrożności nigdy za wiele. Szczególnie na najwyższych szczeblach władzy.
O wiele bardziej prawdopodobne jest przymusowe, awaryjne lądowanie. Projektanci tak dobrali materiały przy konstrukcji kadłuba, aby nawet przy gwałtownym kontakcie z ziemią, pasażerowie mieli duże szanse na przeżycie. Pomóc ma w tym także specjalny design foteli, chroniący najbardziej narażone na kontuzję części ciała. Elementy te zostały wykonane z kompozytów żywicy zbrojonych włóknem szklanym lub węglowym.
Ciekawostką jest fakt, że model S-92 jako pierwszy helikopter na świecie uzyskał Certyfikat Bezpieczeństwa Europejskiej Agencji Lotniczej. Spełnił bowiem wszystkie rygorystyczne standardy, co wcześniej nie udało się żadnej innej maszynie.
Ekskluzywne wnętrze prezydenckiego śmigłowca na razie okryte jest tajemnicą. Ze względu na ograniczoną powierzchnię (długość – 21 metrów, wysokość – okolicach 5,5 metra) wyposażenie á la luksusowy apartament nie wchodzi w grę. Znacznie więcej wiadomo natomiast o osiągach maszyny. Najnowsze raporty i dane techniczne podają, że silniki S-92 mają moc ponad 2 500 koni mechanicznych i potrafią wznieść maszynę na wysokość przeszło 4,5 kilometra. Prędkość maksymalna wynosi 300 km/h, a zasięg – okolicach 880 km. To dystans mniej więcej taki, jak z Warszawy do Frankfurtu Nad Menem, który uważany jest za stolicę biznesową Niemiec. W kabinie zmieści się 19 osób oraz dwóch pilotów.
Cena 600 mln zł rzeczywiście zwala z nóg, ale trzeba pamiętać, że wliczona jest tutaj także instalacja pełnego centrum dowodzenia na wypadek III wojny światowej. W wersji cywilnej cena zależeć będzie oczywiście od wyposażenia i tego, jak bardzo zechcemy upodobnić nasz prywatny śmigłowiec do prezydenckiego pierwowzoru. Nie mniej jednak za powyższą kwotę można by kupić 117 aut Bugatti Veyron (najdroższa limuzyna świata), 2 luksusowe kamienice w centrum Nowego Jorku czy choćby ekskluzywny apartament w londyńskim One Hyde Park.
Podobnie jak luksusowe jachty tak i prywatne samoloty mają bardzo często własne, pieszczotliwe imiona/nazwy nadawane im przez właścicieli. Naszego świeżo zakupionego S-92 możemy dowolnie ochrzcić za wyjątkiem dwóch imion – „Marine One” i „Marine Two”. Pierwsze jest bowiem zarezerwowane wyłącznie dla Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, a drugie dla jego zastępcy.
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl