Redakcja Ekskluzyw pl. dotarła do najnowszego raportu przedstawiającego luksusowe apartamenty w Polsce. Wnioski są raczej smutne. Wciąż jesteśmy daleko w tyle za Europą. Jest jednak światełko w tunelu. A dokładniej – dwa.
Twórcy raportu podzielili luksusowe nieruchomości w Polsce na apartamenty oraz rezydencje. Aby mówić o luksusie, apartament musi być warty co najmniej 1 mln zł. Górna granica praktycznie nie istnieje, ale w Polsce najdroższe lokale idą za okolicach 10 mln zł. Bardzo ważna jest też prestiżowa lokalizacja – ekskluzywny apartament położony powinien być np. w rejonie starego centrum, niedaleko dużego parku, w sąsiedztwie teatrów, opery albo nadmorskiej plaży. Nieco mniejszą rolę odgrywa powierzchnia lokalu. O wiele bardziej liczy się wysoki standard. Czym jeszcze powinien charakteryzować się luksusowy apartament? Na pewno unikalną architekturą, która wyróżni go z otoczenia. Do jego budowy i wykończenia powinny być użyte materiały najlepszego gatunku. Dobre wrażenie robią również duże i liczne przeszklenia. Ważny jest też sam budynek. Powinien gwarantować wysoki poziom prywatności, posiadać przestronne lobby z recepcją i usługami consierge, całodobową ochronę oraz dodatkowe funkcje rekreacyjne służące wyłącznie mieszkańcom, jak np. sale do fitnessu, sauny, baseny itp.
Trzeba uczciwie przyznać, że wnioski płynące z raportu nie pozostawiają na polskim rynku nieruchomości luksusowych suchej nitki. Fakty i liczby mówią tu same za siebie. W Polsce rocznie sprzedaje się zaledwie 160 – 180 apartamentów. Jak na 36-milionowy kraj to bardzo mało. Tym bardziej że w Polsce mieszka 47 tysięcy osób określanych mianem HNWI (czyli ultra-bogatych o majątkach powyżej 1 miliona dolarów). Wyprzedzają nas pod tym względem nawet dużo mniejsze kraje, jak Portugalia, Dania czy borykająca się ostatnio z wielkimi kłopotami ekonomicznymi Grecja. W tej ostatniej liczba majętnych HNWI jest niemal dwukrotnie większa niż w Polsce (90 tys osób).
Kolejny – być może jeszcze smutniejszy – wniosek: luksusowe apartamenty to zaledwie… 1% wszystkich transakcji na polskim rynku nieruchomości. Bynajmniej nie dlatego, że nie ma zainteresowanych ich kupnem, ale raczej dlatego, że nie ma co kupować. Liczba realizacji deweloperskich w standardzie luksusowym jest bardzo mała. A te, które istnieją, skupiają się głównie wokół największych, polskich miast. Do najbardziej prestiżowych zaliczyć można w Warszawie „Złotą 44”, „Cosmopolitan” oraz „Rezydencję Foksal”; w Krakowie „Angel Wawel”, „Pałac Dunajewskiego” i „Browar Lubicz”; we Wrocławiu tylko „SkyTower” oraz „OVO”; a w Trójmieście „SeaTowers”, „Waterlane” i „Symfonia Residence”.
Luksusowe apartamenty na rynku oferowane są najczęściej w stanie deweloperskim, do indywidualnej aranżacji. Takich inwestycji w Polsce oddaje się okolicach 75%. W tym wypadku stan deweloperski oznacza, że wnętrza najczęściej nie są podzielone ścianami działowymi, aby przyszły właściciel wraz z architektem mogli swobodnie rozplanować wszystkie pomieszczenia według własnego pomysłu. Ekskluzywnych lokali wykończonych „pod klucz” jest na rynku zaledwie 5%.
Czy jest jakieś światełko w tunelu? Według twórców raportu – tak. I to nawet dwa. Po pierwsze, popyt na luksusowe apartamenty w Polsce wciąż rośnie, a Polacy z roku na rok są coraz bardziej zamożni. Może nie jest to trend bardzo szybko pnący się w górę, ale na pewno stabilny. W perspektywie kilku najbliższych lat liczba transakcji na rynku luksusowych lokali powinna wrosnąć do 250 rocznie. Wtedy łączna ich wartość wzrośnie z obecnych 460 mln zł do ponad pół miliarda zł.
Jest też druga, dobra wiadomość – polscy miliarderzy kupują ekskluzywne apartamenty niemal wyłącznie w naszym kraju, czym napędzają naszą gospodarkę. Tak przynajmniej zadeklarowało aż 99% z nich. Zaledwie 1% polskich biznesmenów przyznaje, że posiada apartamenty również w innych częściach świata. A mniej niż 1% – że wyłącznie w innych krajach.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl
(na podstawie raportu KPMG i REAS)