Trwa budowa najdroższego domu świata. Luksusowa rezydencja powstaje w Los Angeles, przy jednej z najbardziej prestiżowych ulic – Bel Air. Chociaż zakończenie prac przewidziano na 2017 rok, to cenę znamy już dzisiaj – blisko 2 miliardy złotych.
Czego można się spodziewać po rezydencji za taką kwotę? Absolutnie wszystkiego. I jak zapewnia deweloper, ekskluzywna rezydencja wyposażona zostanie we wszystkie wygody, jakich tylko można zapragnąć. Przy gigantycznej powierzchni – liczącej bez mała 10 000 m2 – jedynym ograniczeniem była wyobraźnia biura architektonicznego oraz właściciela, znanego producenta filmowego z Hollywood. Już po pierwszych, opublikowanych wizualizacjach widać, że fantazji nie zabrakło tu nikomu. Luksusowa rezydencja jest współczesną wersją królewskiego pałacu, skrojoną na miarę naszych czasów. Gdyby Stany Zjednoczone były dzisiaj monarchią, nie wykluczone, że król Barack Obama wraz ze swoją rodziną i świtą zapragnąłby zamieszkać właśnie tutaj.
Amerykanie mówią „jaw-dropping” o rzeczach, na widok których szczęką opada na podłogę. I niemal we wszystkich publikacjach na temat tej nieruchomości regularnie pojawia się to sformułowanie. Bo ekskluzywna rezydencja olśniewa już od pierwszego wejrzenia. Jej futurystyczna architektura, projekt i nowoczesny design stoją na najwyższy, światowym poziomie gwarantowanym przez renomowane biuro McClean Design. Jeśli o klasie willi świadczy rozmiar basenu, to ta luksusowa rezydencja ma ich aż cztery; w tym „infinity pool”, co oznacza, że basen ma „niewidoczne brzegi”, pod lustrem wody, dzięki czemu kąpiąca się bądź pływająca osoba ma wrażenie, że woda „nigdzie się nie kończy”. Łatwo to sobie wyobrazić, kiedy spojrzy się na pierwsze zdjęcie.
Każda ekskluzywna rezydencja powinna również mieć pokój kinowy. Tutaj zamiast pokoju mamy całą salę kinową na 45 miejsc, na dodatek w systemie IMAX, co gwarantuje, że ekran ma rozmiar co najmniej 24 metry na 18 metrów i można na nim oglądać filmy w jakości 3D. Prawdziwym jednak przeżyciem – także poniekąd trójwymiarowym– jest wizyta w „pokoju meduzowym”. Co to takiego? Luksusowa rezydencja posiada jedno pomieszczenie, w którym zamiast ścian są wielkie akwaria z pływającymi meduzami. Osoby siedzące w takim pokoju mają wrażenie, że znajdują się na dnie oceanu i mogą stamtąd obserwować morskie życie z podwodnymi roślinami, rybami i właśnie meduzami. Ponadto na terenie nieruchomości znajduje się w pełni wyposażone kasyno, a nawet klub nocny (niewykluczone że z tancerkami). No bo przecież kto bogatemu zabroni?
Nie bez znaczenia jest również lokalizacja. Bel Air to przecież wielokrotnie przez nas opisywana, najbardziej prestiżowa aleja na zachodnim wybrzeżu. O palmę pierwszeństwa może rywalizować chyba tylko z „Bulwarem Zachodzącego Słońca”. Jednak to przy Bel Air swoje luksusowe rezydencje wybudowali najsłynniejsi politycy, jak Ronald Reagan czy Richard Nixon, gwiazdy pop (Lady Gaga, Cher) oraz filmu (Alfred Hitchcock, Jennifer Aniston). Tutaj ekskluzywna willa za 300 czy 400 milionów złotych nie robi na nikim wrażenia. Jednak pięciokrotne przebicie ceny kwotą 2 miliardów odbiło się głośnym echem, i nie zawsze przychylnym. Krytycy tego pomysłu zarzucają deweloperowi, że gigantycznych rozmiarów posiadłość będzie generowała gigantycznych rozmiarów zapotrzebowanie na energię i wodę. Ten odpiera zarzuty, argumentując, że na przykład na całym terenie działki posadzono…. sztuczną trawę, która nie potrzebuje ani kropli wody.
Trudno ocenić, co naprawdę kryje się za pomysłem wybudowania tak monstrualnej posiadłości. Czy chodzi tu tylko o czysty biznes, skoro tuż po zakończeniu prac luksusowa rezydencja ma być od razu sprzedana, czy też może chodzi o to, co sugerują niektórzy amerykańscy brokerzy, że dla ultra-bogatych ludzi posiadanie tego typu rezydencji traktowane jest jak trofeum, o które się najpierw walczy, a jak już zdobędzie, to ustawia na półkę, aby podnosiło poczucie własnej wartości.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl