Luksusowe rezydencje w promocyjnych cenach pojawiają się na rynku dość rzadko. Dzieje się tak z dwóch przyczyn. Raz, że ceny za najbardziej ekskluzywne posiadłości zazwyczaj są kwotami dość umownymi, które nie znajdują odzwierciedlenia w ich realnej wartości. A dwa, że w prestiżowym świecie towarów z najwyższej półki słowa jak „promocja” czy „obniżka” po prostu nie istnieją. Albo się bierze całość, albo wypada z gry. Czyli amerykańskie „win or die”.
Tym bardziej zdziwiła nas promocja na amerykańskim rynku oferująca luksusową rezydencję w obniżonej o 53 miliony złotych cenie. Obniżka – owszem – robi wrażenie, ale trzeba uczciwie przyznać, że stanowi jedynie 15% wcześniejszej kwoty. Do niedawna bowiem ekskluzywna rezydencja wyceniana była na horrendalne 376 milionów złotych. Skąd się wzięła tak zawrotna cena i co na nią wpłynęło?
Ekskluzywne rezydencje – jak i inne luksusowe dobra – wyceniane są zwykle według dość specyficznego cennika. Zakłada on, że realną wartość nieruchomości, czyli sumę kosztów terenu, budynku, wszystkich użytych materiałów i wyposażenia łącznie z umeblowaniem, powiększa się o „wartość dodaną”, którą trudno zdefiniować, a jeszcze trudniej wyliczyć. Jedni żartobliwie nazywają to „podatkiem od luksusu”, inni – „podatkiem od głupoty”. Może to być kilkadziesiąt milionów złotych więcej za to, że wcześniej ekskluzywna nieruchomość należała do znanego aktora, piosenkarza albo że w jej wnętrzu kręcono znany film, bądź w jakiś inny – trudny do zmierzenia – sposób nieruchomość stała się bardziej rozpoznawalna, czyli jej wartość wzrosła. Oczywiście trudno wycenić, o ile droższy może być luksusowy apartament, w którym dwa lata mieszkał Brad Pitt od identycznego, w którym rok spędziła na przykład Madonna. Dlatego „wartość dodana” jest sumą na tyle umowną, że trudno ją w jakiś rozsądny sposób obniżyć. Nie ma tu bowiem sensownej podstawy, od której można by zacząć realne negocjacje.
Prezentowana dzisiaj na łamach naszego portalu ekskluzywna rezydencja wydaje się mieć bardzo dużo „wartości dodanej”. Cena 376 milionów złotych nie jest tu usprawiedliwiona ani powierzchnią budynku, ani działki, ani sumą wartości całego wyposażenia. No chyba że właściciele już zawczasu doliczyli rozgłos, jaki zdobędzie po ogłoszeniu promocyjnej ceny, gdyż pisały o tym portale z całego świata. Żarty jednak na bokolicach Przejdźmy do faktów. Luksusowa rezydencja mieści się w Nowym Jorku, a dokładniej w prestiżowej dzielnicy „Upper East Side”. Obiekt liczy 6 pięter o łącznej powierzchni 1 858 mkw Wybudowany został pod koniec XIX wieku jako biura prywatnego szpitala. Potem przeszedł w ręce małżeństwa Viola, które postanowiło odremontować go w iście królewskim stylu. Za wzór posłużył francuski Wersal oraz słynny „Palazzo Farnese” w Rzymie. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwana, a ekskluzywne wnętrza do złudzenia zaczęły przypominać królewskie komnaty. Od bogactwa i luksusu każdemu może się tu zakręcić w głowie. Schody wykonano z włoskiego granitu, a poręcze wyrzeźbiono z drzewa mahoniowego. Na ścianach widnieją wyszywane złotą nicią ozdoby. W salonie kominek pokryty jest brazylijskim trawertynem, a sufity ozdobiono kasetonowymi wykończeniami w stylu włoskiego renesansu. Wisienką na torcie jest oryginalny fresk na suficie wykonane przez znanego, irlandzkiego malarza. Z innych ciekawostek warto wymienić podgrzewany basen ze słoną wodą, włoski piec do pizzy w kuchni, saunę, centrum SPA, studio nagraniowe, kino, w pełni wyposażoną siłownię oraz coraz powszedniejszy wśród bogatych Amerykanów „panic room”. Przypomnijmy, że jest to pomieszczenie, w którym może się bezpiecznie ukryć cała rodzina podczas napadu rabunkowego i wezwać pomoc.
Jak podają amerykańskie agencje obrotu nieruchomościami, zanim właściciele zdecydowali się na obniżkę, ekskluzywna rezydencja przez 9 miesięcy nie mogła znaleźć kupca. Nawet rozpościerający się z okien imponujący widok na najsłynniejszy w świecie Central Park i Manhattan nie potrafiły przekonać przyszłych właścicieli. Dopiero teraz, po redukcji ceny zainteresowanie ofertą wzrosło. Obecnie jest to trzeci, najdroższy dom w całym Nowym Jorku.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl