„Moon Sand” to najnowszy, luksusowy jacht z holenderskiej stoczni Feadship adresowany do tych biznesmenów, którzy cenią sobie przede wszystkim przestrzeń, luksus i niczym nie skrępowaną wolność. Chociaż łódź nie jest duża – mierzy 44 metry – to na jej pokładzie nie brakuje licznych rozrywek, w sam raz na urlop z rodziną albo grupą przyjaciół.
W Redakcji „Ekskluzyw.pl” długo zastanawialiśmy się, co może łączyć luksusowy jacht z… piaskoliną. Bo „Moon Sand” w dosłownym tłumaczeniu znaczy 'księżycowy pył', czyli nasza polska piaskolina – znana zabawka o właściwościach zarówno piasku jak i plasteliny, z której dzieci lepią wymyślne kształty. Redakcyjna burza mózgów nie przyniosła jednak żadnych rezultatów, chociaż źródeł niecodziennych skojarzeń dopatrywaliśmy się nawet w słynnych, holenderskich ciasteczkach z marihuaną. Żarty jednak na bok, bo ekskluzywny „Moon Sand” to kawał porządnego jachtu z bardzo wysokiej półki.
Niewątpliwie najciekawszym jego elementem jest znajdujący się w tylnej części głównego pokładu „ruchomy basen”. Co to takiego? To fragment pokładu, który można ustawić na trzy różne sposoby w zależności od funkcji, jaką ma pełnić. I tak w pozycji najniższej jest głębokim basenem, w pozycji środowej stanowi brodzik dla małych dzieci, a w pozycji najwyższej, czyli wyrównanej z resztą pokładu, świetnie sprawdza się jako jadalnia al’fresco, czyli na świeżym powietrzu. Takich pomysłowych rozwiązań luksusowy jacht „Moon Sand” ma jeszcze wiele.
Holenderska stocznia Feadship specjalizuje się głównie w produkcji ekskluzywnych jachtów pod konkretne zamówienie klienta. I nie chodzi tu jedynie o kolor dywaników czy firanek w oknach kajut. Przyszły właściciel obecny jest już od etapu projektowania kadłuba, nadbudówki, wyboru jednostki napędowej oraz kompletnego wyposażenia wnętrza. Być może dlatego przychodzą tu ci zamożni klienci, którzy dokładnie wiedzą, czego chcą i jak luksusowy jacht powinien wyglądać. „Sand Moon” także wybudowany został w oparciu o precyzyjne wskazówki przyszłego właściciela. Jego tożsamość jest – rzecz jasna – pilnie strzeżoną tajemnicą. Do tego stopnia, że nawet na uroczystą ceremonię odbioru łodzi właściciel wysłał tylko swojego przedstawiciela.
Ekskluzywny jacht ma 44 metry długości i 9 metrów szerokości. Zaprojektowały go w sumie aż trzy studia architektów: dwa holenderskie i jedno londyńskie. Kształt łodzi miał łączyć w sobie elementy nowoczesnego designu z nutką klasyki. Ważne było również, aby luksusowy jacht miał jak najwięcej wolnej przestrzeni. W tym celu zrezygnowano nawet z hangaru pod motorówkę, aby nie blokowała dolnego pokładu i miejsca na duży basen. Samą motorówkę umieszczono natomiast na jednym z najwyższych pokładów, tzw. sundecku. To kolejne z pomysłowych rozwiązań, którego próżno szukać w konkurencyjnych łodziach.
Ekskluzywny jacht pomieści maksymalnie sześć dodatkowych osób, dla których przygotowano trzy luksusowe apartamenty kajutowe. Największy z nich, VIP-owski przeznaczony jest oczywiście dla właściciela łodzi i jego rodziny. Składa się z dużego salonu, gabinetu do pracy, sypialni, dwóch łazienek (osobna dla niego i osobna dla niej) oraz dwóch, dużych garderób typu „walk-in”, to znaczy takich, które zajmują całe pomieszczenie i można do nich wejść. Dwa mniejsze apartamenty można dodatkowo połączyć w jeden, co daje pole do różnej konfiguracji kajut jedno lub wieloosobowych w zależności od liczby gości na pokładzie.
Luksusowy jacht „Moon Sand” oferuje stosunkowo dużą jak na swoje kompaktowe rozmiary ilość rozrywek. Można pływać w basenie, ścigać się na motorówkach, kajakach albo skuterach wodnych, uprawiać paddleboarding, a także zwiedzać głębiny mórz i oceanów przy pomocy specjalnego kompresora do nurkowania. Wszystko to bowiem znajduje się na wyposażeniu łodzi.
Rok 2015 był bardzo pracowity dla holenderskiego koncernu Feadship. Oprócz wspominanego jachtu „Sand Moon”, w tym roku ukończone zostały jeszcze trzy inne, luksusowe jachty: „Savannah” (o którym pisaliśmy w artykule pod linkiem: www.ekskluzyw.pl/aktualnosci/ekskluzywny_jacht_z_pierwszym_na_swiecie_napedem_hybrydowym,829,4,0), „Kiss” oraz „Symphony”.
Gorzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl