Już za 80 milionów złotych każdy może poczuć się jak prawdziwy król, kupując luksusowy jacht należący wcześniej do Juana Carlosa – króla Hiszpanii. Jednostkę wystawiono na sprzedaż po abdykacji monarchy.
Hiszpania wciąż tkwi w głębokim kryzysie ekonomicznym, a rząd zaczął coraz głębiej szukać oszczędności. Nic więc dziwnego, że ekskluzywny jacht skompromitowanego władcy szybko znalazł się na liście pojazdów do sprzedaży. Nie pomogły tłumaczenia, że „prezentów się nie sprzedaje”, bowiem łódź była de facto prezentem dla króla od przedsiębiorców z wysp Balearów. „To wyraz naszej wdzięczności za promocję wyspy przez Jego Wysokość” – argumentowali biznesmeni. Ich uwielbienie szybko jednak wygasło po tym, jak na światło dzienne wyszły liczne skandale i nadużycia finansowe z udziałem monarchy. Co gorsza, ci sami biznesmeni, którzy ufundowali luksusowy jacht, teraz zażądali jego zwrotu. Według hiszpańskiego prawa, po abdykacji jednostka przeszła na własność rządu, a ten postanowił pozbyć się niewygodnego podarku. W międzyczasie próbowano przystosować łódź do zadań dla policji albo służby morskiej, ale obie te próby zakończyły się fiaskiem. Postanowiono szybko spieniężyć jednostkę nawet kosztem niższej ceny. Niektóre hiszpańskie gazety prognozują, że cena łodzi spadnie o połowę, do 40 milionów złotych, ale są też takie, które mówią o zaledwie 32 milionach zł.
Ekskluzywna łódź o nazwie „Fortuna” jest w rewelacyjnym stanie technicznym, chociaż zwodowana była prawie 14 lat temu, w 2000 roku. Król spędził na niej w podróżach zaledwie 3 000 godzin, co dla jednostek tego typu znaczy tyle, co nic. Jej długość wynosi 41 metrów, a szerokość 9 m. Luksusowe wnętrze łodzi tworzą: duży salon oraz 4 eleganckie kajuty wyposażone z nie mniejszym rozmachem i przepychem niż ekskluzywne apartamenty królewskie. Wszędzie ciemnobrązowe drewno ładnie kontrastujące z jasną tapicerką utrzymaną w pastelowych barwach – jednym słowem dobry design. Za projekt wnętrza odpowiadała znana, włoska projektantka Anna Della Celeste. Dla bezpieczeństwa króla, jego rodziny oraz zaproszonych gości wszystkie szyby, drzwi oraz pomieszczenia były kuloodporne. Wśród dotychczasowych pasażerów na pokładzie łodzi byli między innymi: księżna Diana, książę Charles i William oraz księżniczka Letizia.
Warto zerknąć pod pokład, na dane techniczne i osiągi łodzi, bo i te prezentują się imponująco. Ważący 140 ton, luksusowy jacht napędzany jest pięcioma silnikami, z których trzy wyprodukował słynny koncern Rolls&Royce. Maksymalna prędkość, jaką rozwija „Fortuna”, to 65 węzłów, czyli w przeliczeniu ponad 120 km/h. Dzisiaj może te liczby nie robią większego wrażenia, ale w momencie wodowania statku, uchodził on za najszybszy na świecie. Ekskluzywna łódź przystosowana jest to podróży nie tylko po morzach i oceanach, ale także po płytszych akwenach, bowiem wymagane zanurzenie wynosi jedynie 1,5 metra.
W tej beczce miodu i zalet jest również łyżka dziegciu. Przyszły właściciel „Fortuny” powinien mieć świadomość bardzo wysokich kosztów utrzymania łodzi. Dla przykładu, każdorazowe zatankowanie zbiorników do pełna to wydatek blisko 100 tys zł. Dotychczasowa załoga do tanich również nie należy. Mówi się, że w okresie kiedy jacht pływał pod królewską banderą, kapitan miał zarabiać ponad pół miliarda złotych rocznie!
Obecnie ekskluzywna łódź czeka na nowego właściciela bezpiecznie zacumowana w porcie, w stolicy hiszpańskich Balearów. Gdyby jednak wydatek rzędu 80 milionów złotych okazał się zbyt wysoki, warto rozważyć zakup na kredyt. Redakcja portalu Ekskluzyw.pl policzyła, że w przypadku okresu spłaty wynoszącym 30 lat, przy kredycie oprocentowanym na 7,5% i prowizji 1,5% przyszły właściciel łodzi musi liczyć się z miesięczną, stałą ratą w wysokości 567 762 zł. Królewskie życie do tanich nigdy nie należało…
Grzegorz Altowicz / Ekskluzyw.pl