Luksusowe jachty i ich konstruktorzy nie przestają zadziwiać coraz to wymyślniejszymi pomysłami. Żeby być dzisiaj na topie, trzeba na pokładzie zbudować co najmniej jeden basen, saunę, SPA, jaccuzzi, wielki telebim, dyskotekę, ogród, lądowisko dla helikopterów, a nawet… wodospad.
Chociaż Austriacy nie mają dostępu do morza, to potrafią projektować naprawdę piękne jachty. Na dodatek niezwykle luksusowe. „Selazzio 95 Sea Palace” jest na tyle wyjątkowy, że aby oddać pełnię jego bogactwa, luksusu i prestiżu trzeba było aż dwa razy w jego nazwie użyć słowo „pałac”. Raz pisany normalnie „palace”, a raz jako Selazzio, czyli zbitka dwóch słów: angielskiego sea (morze) i włoskiego palazzo (pałac). I rzeczywiście, kiedy spojrzymy na zdjęcia, łódź urzeka pod każdym niemal względem. Ekskluzywny jacht świetnie prezentuje się zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz; tak w dzień, jak i w nocy. Praktycznie trudno mu cokolwiek zarzucić.
Nawiązania do stacjonarnych, „lądowych” pałaców widać tu na każdym kroku. Po pierwsze – w jego rozmiarach. Luksusowy jacht ma 95 metrów długości i 22 metry szerokości. Jak na swoją klasę jest nadzwyczaj przestronny. To dało konstruktorom duże pole do popisu. Stworzono ogromnych rozmiarów pokład rufowy (czyli ten znajdujący się z tyłu łodzi) oraz wielopoziomowy beach-house, o którym za chwilę. Nad projektem łodzi pracowały dwa zespoły: austriacki i holenderski. Wspólnymi siłami udało się stworzyć unikalny, nowoczesny design, którego nie miał jeszcze żaden inny luksusowy jacht na świecie. Bo podobnie jak pałac na lądzie, tak i „Selazzio 95” na wodzie olśniewają swoim urokiem. To druga – ale nie ostatnia – cecha, która łączy królewską nieruchomość z pływającym statkiem. Z przodu ekskluzywna łódź wygląda dość agresywnie i budzi respekt. Idealnie wyprofilowane, niebieskie „wstęgi” wraz ze swoim odbiciem w wodzie tworzą złudzenie jakby ludzkiej, męskiej twarzy. Być może dlatego wielu recenzentów oceniających łódź twierdzi, że z zewnątrz jest ona szalenie męska, natomiast wewnątrz – kobieca. Ciężko się z tym nie zgodzić. Środek łodzi to architektura pełna delikatnych, kuszących krągłości i łuków. Wielu osobom może się to kojarzyć kobieco, ale zamysłem projektantów było nawiązanie do architektury pałacowej. I tu dochodzimy do trzeciego skojarzenia łodzi z pałacem – królewskie komnaty. Bo tylko tak można opisać to, co widzi się po wejściu na pokład.
Wnętrzom jachtu moglibyśmy poświęcić odrębny artykuł, a i tak z pewnością nie wyczerpalibyśmy tematu. Największe pomieszczenie to wspominany już wcześniej beach-house, czyli w wolnym tłumaczeniu „rezydencja plażowa”. To miejsce rozrywki, wypoczynku i relaksu dla wszystkich pasażerów. Swoim kształtem i przeznaczeniem przypomina luksusowe rezydencje położone na plaży, stąd też jej nazwa. Zajmuje ona aż trzy kondygnacje, na których zaaranżowano m.in. imponujących rozmiarów wodospad oraz olśniewające zielenią i kalejdoskopem barw dwa ogrody. Dodajmy, że są to ogrody pionowe, co oznacza, że wszystkie rośliny posadzono na pionowych ścianach. Efekt jest naprawdę oszałamiający. Jednak najciekawsze i najbardziej widowiskowe miejsce na łodzi to okrągły, 6-metrowy basen. Oczywiście, nie jest to zwykły basen. Jego niezwykłość polega na tym, że wybudowany on został pomiędzy dwoma pokładami, a jego zewnętrzne ściany to wielki, okrągły telebim, na którym wyświetlane są najprzeróżniejsze obrazy oraz filmy. Jednym słowem, podczas gdy część pasażerów pluska się w basenie, druga połowa w tym samym ogląda film wyświetlany na jego ścianach. Pomysł z basenem ma jeszcze jedno, praktyczne rozwiązanie. Dno wysuwa się do góry, tworząc wygodną platformę do lądowania helikopterów. To akurat nie powinno dziwić, bowiem ekskluzywny jacht dedykowany jest głównie najzamożniejszym miliarderom, którzy na jego pokład najszybciej i najwygodniej dostaną się właśnie z powietrza, helikopterem. Gdyby ilość rozrywek w „beach-housie” nie była dla kogoś wystarczająca, to na górnym pokładzie znajduje się dodatkowo komfortowo wyposażone SPA, jacuzzi, sauna, platformy do opalania się, punkt obserwacyjny, a także bocianie gniazdo. Pod pokładem „Selazzio 95” zaaranżowano hangar dla niewielkiej łodzi podwodnej. Luksusowe wycieczki w głąb mórz i oceanów są na wyciągnięcie ręki.
Dokładny termin ukończenia prac nad jachtem nie został jeszcze podany. Podobnie jak termin pierwszych rezerwacji na jego zakup. Koncepcyjną wersję jachtu pokazano już jednak na targach w Cannes, a to oznacza, że prace są już na ukończeniu i niebawem pierwsi szczęśliwcy będą mogli usiąść za jego sterami.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl