Luksusowe samochody marki BMW wkrótce zadebiutują na rynku. Będzie to zupełnie nowa seria oznaczona cyfrą 9. Czego możemy się po niej spodziewać i w czym będzie lepsza od poprzedniczki?
O premierze nowych „beemek” mówiło się już od dawna. Eksperci rynku motoryzacyjnego przy okazji premiery poprzedniego modelu spekulowali, czy aby już on nie będzie nazwany „i9”. Tak się jednak nie stało. BMW postanowiło poczekać 2 lata z premierą i zaprezentować nowy, luksusowy samochód „i9” na swoje okrągłe, 100. urodziny. Jeśli wierzyć przeciekom z Monachium, będzie on godnym następcą bardzo dobrze przyjętej przez kupujących wersji „i8”. Pisaliśmy o niej w artykule pod linkiem: www.ekskluzyw.pl/aktualnosci/ekskluzywne_bmw_juz_w_salonach,699,41,0. Ówczesny model uważany był za najszybsze na świecie, ekskluzywne auto z napędem hybrydowym. Luksusowy samochód zachwycał także nowoczesnym designem oraz najnowocześniejszymi materiałami wykorzystanymi podczas produkcji, jak włókna węglowe i aluminium. Jednak już za dwa lata koronę króla trzeba będzie przekazać nowemu „i9”, który ma być jeszcze lepszy, jeszcze szybszy i jeszcze nowocześniejszy. Ile w tym marketingowego bełkotu, a ile prawdy – o tym przekonamy się już podczas premiery w 2016 roku. Póki co warto przyjrzeć się przeciekom, bo jeśli one się sprawdzą, to czeka nas kolejna premiera super-auta przyszłości.
Ścieżka, którą podążają koncerny motoryzacyjne produkujące ekskluzywne samochody, została już dość precyzyjnie nakreślona. Trendy są następujące: silniki spalinowe zostają stopniowo wypierane przez elektryczne, a przy produkcji karoserii oraz elementów wyposażenia wnętrza używa się głównie nowoczesnych kompozytów węglowych, aluminium oraz materiałów uzyskanych z recyklingu. Dla kierowców ważniejsze są jednak osiągi i dane techniczne niż świadomość, że ich podłokietnik został wykonany z biodegradowalnego tworzywa. Proces przechodzenia z silników spalinowych na elektryczne jest jeszcze daleko przed półmetkiem. Widać to dokładnie po mocy i osiągach. Współczesne, hybrydowe jednostki napędowe mają po dwa silniki, z których ten elektryczny zwykle jest dużo słabszy od spalinowego i zapewnia jedynie okolicach 25 – 33% mocy. W przypadku poprzedniej wersji BMW „i8” silnik elektryczny miał zaledwie 130 koni mechanicznych i gwarantował prędkość maksymalną na poziomie skromnych 120 km/h. Niewielki także osiągał zasięg na jednym ładowaniu. Luksusowy samochód mógł przejechać tylko 37 km. Przełomem w motoryzacji będzie moment, kiedy oba silniki zrównają się mocą i osiągnięciami, a zupełną rewolucją będzie chwila, gdy to silnik elektryczny (bądź na jakieś inne paliwo) stanie się silniejszy i wydajniejszy od benzynowego. Póki co to jeszcze pieśń odległej przyszłości. Dlatego każdy z koncernów stawia małe kroczki wraz z premierami poszczególnych modeli.
Z przecieków, do których udało nam się dotrzeć, jasno wynika, że ekskluzywny samochód BMW „i9” będzie miał mocniejszy od poprzednika silnik – zarówno ten spalinowy, jak i elektryczny. W wersji „i8” oba silniki stworzyły hybrydową jednostkę napędową o łącznej mocy 362 koni mechanicznych. To ważne, bowiem nowszy model ma być trochę cięższy (maksymalnie 1 600 kg), a to zwykle zaniża osiągi i wydajność. Ekskluzywne auto powinno rozpędzać się do setki w czasie poniżej 4 sekund. Poprzednik z mniejszą wagą potrzebował na to 4,4 sekundy. Przy obecnym poziomie technologii nawet te pół sekundy jest wartością i tak już wyśrubowaną. Monachijski koncern chwali się, że postęp prac, jaki został wykonany przy nowym modelu, zasługuje nie na liczbę „i9”, tylko jeszcze wyższą – „i10”. Niestety, południowokoreańska marka Hyundai ma już zarezerwowaną nazwę swojego modelu „i10”, dlatego szefowie BMW musieli zostać przy niższej cyfrze.
Chociaż ceny nowych modeli nie zostały jeszcze ujawnione, to jedno wiadomo na pewno. Będzie drożej niż przy „i8”. Dużo drożej. A przypomnijmy, że poprzedni model w wersji podstawowej kosztował aż 573 900 zł. Teraz cena z pewnością poszybuje ponad 600 000 zł.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl