Luksusowe limuzyny, z których dotychczas słynęła brytyjska firma Bentley, niebawem będą miały „młodszego brata”. Koncern oficjalnie potwierdził informację, że zamierza wypuścić na rynek ekskluzywny samochód z nadwoziem typu SUV. Tym samym potwierdziły się także nasze przecieki – w które mało kto chciał wierzyć – że koncern znany dotychczas głównie z limuzyn pracuje nad swoją pierwszą „terenówką”.
O wszechobecnej modzie na SUV-y pisaliśmy na łamach tego portalu już wielokrotnie. Luksusowe samochody będące połączeniem dwóch – wydawałoby się – skrajności: dzikości pierwotnej natury z wyrafinowaną elegancją wnętrza, wciąż zdobywają uznanie kupujących. I to uznanie na tyle duże, iż na własne „terenówki” decydują się coraz to kolejne koncerny. W tym tygodniu rynek motoryzacyjny zelektryzowała wiadomość, że Bentley testuje na alpejskich drogach swoje najnowsze, ekskluzywne SUV-y. Jednocześnie na oficjalnej stronie brytyjskiego producenta (należącego obecnie do Volkswagena) pojawiła się nowa podstrona informująca o zbliżającej się premierze tego modelu. Czym zaskoczy rynek nowy Bentley, na którym już dobrze zadomowiły się luksusowe terenówki do Porsche, BMW i Audi?
Według zapewnień producentów najnowszy, ekskluzywny samochód ma być bezkompromisowy. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że auto będzie idealnie spełniało swoją funkcję zarówno jako pojazd terenowy, spartański, któremu nie obce są bagienne bezdroża, jak i samochód elegancki niczym luksusowy apartament w prestiżowej dzielnicy. Do swojej wizji koncern chce przekonać tych wszystkich, którym błotnista, brudna droga dotychczas nie kojarzyła się z ekskluzywną, skórzaną tapicerką. Ten dysonans ma zażegnać nowy, luksusowy Bentley.
Trzeba przyznać, że projektanci podeszli do swojego zadania bardzo ambitnie. Kiedy wcześniejszy, koncepcyjny projekt auta był już na ukończeniu, a firma chwaliła się nim na różnych wystawach motoryzacyjnych, eksperci rynku nie pozostawili na sylwetce suchej nitki. Zarzutów było tak wiele, że prace rozpoczęły się zupełnie od nowa, a wcześniejsze projekty i prototypy wylądowały w koszu. Wynikiem ponowionych prac jest obecna, zatwierdzona już do produkcji sylwetka, która z taśm montażowych zjedzie w 2016 roku. Co w niej zmieniono? Jak mówi prezes koncernu Wolfgang Schreiber dosłownie wszystko: przód, boki, tył i dach, ale wciąż utrzymana została specyficzna stylistyka oraz design. „Nawet z odległości 100 metrów każdy powinien rozpoznać, że to Bentley” – dodaje Schreiber.
Wkroczenie na nieznane dotychczas przez luksusowe limuzyny tereny bezdroży wiązało się również z innowacjami technologicznymi, szczególnie w sferze napędu oraz podwozia. I tak po raz pierwszy w historii Bentley zamontuje silnik hybrydowy. Najprawdopodobniej będzie to połączenie silnika elektrycznego typu plug-in ze spalinowym (V8 i W12), chociaż ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Wiadomo już natomiast, jak będzie wyglądało podwozie nowego modelu. Oparte zostanie na tej samej konstrukcji, którą ma mieć trzecia generacja Porsche Cayenne, Audi Q7 oraz Volkswagena Touarega. Karoseria auta przypuszczalnie będzie produkowana w innym kraju (tu eksperci stawiają na Niemcy), a następnie sprowadzana do brytyjskiej fabryki w miejscowości Crewe do montażu.
Plany sprzedażowe koncernu wydają się być bardzo optymistyczne. Po rekordowym w historii 2013 roku, kiedy to sprzedaż wzrosła o 19%, firma stała się światowym rekordzistą sprzedaży samochodów w cenie powyżej 650 tys zł. Dobre wyniki optymistycznie nastroiły dział sprzedaży koncernu, który deklaruje, że jest w stanie sprzedawać nawet 6 000 egzemplarzy nowego SUV-a rocznie. To bardzo śmiałe prognozy, gdyż dotychczas całkowita produkcja wszystkich modeli koncernu oscylowała wokół 10 000 sztuk. Na najnowszego SUV-a ostrzą sobie zęby najbardziej klienci z Chin i Stanów Zjednoczonych. Luksusowy samochód – który obecnie nie ma jeszcze nazwy – powinien kosztować tam okolicach 650 000 zł.
Grzegorz Altowicz
Ekskluzyw.pl